nie wiem jak ją zmienić, żeby tworzyła całość z tarasem

Myślałam nawet żeby wszystkie rośliny stąd wyrzucić i zrobić taką rabatę, która będzie odstawała ok 1 m od ściany i która będzie długością sięgała aż do końca tarasu

macie może jakieś propozycje??

no właśnie z tymi robalami i chorobami, człowiek się stara a tu klops

może rzeczywiście ją przewęzić i przedłużyć do końca donicy białej tarasowej,
ale trudno tak mówić, jak nie widać rzutu. Nie wiadomo jak odbywa się komunikacja i jakie jeszcze rabaty będą. Jaki jest stosunek ścieżek do rabat, trawnika itp. Gdzie parkują samochody.

Malgosik napisał(a)

może rzeczywiście ją przewęzić i przedłużyć do końca donicy białej tarasowej,
ale trudno tak mówić, jak nie widać rzutu. Nie wiadomo jak odbywa się komunikacja i jakie jeszcze rabaty będą. Jaki jest stosunek ścieżek do rabat, trawnika itp. Gdzie parkują samochody.

ścieżek jeszcze nie ma ale póki co w planach jest jedna, łącząca dwa tarasy (jednego jeszcze nie ma - będzie przy samym domu) a druga ścieżka będzie od nieistniejącego trawnika do chodnika

Samochody parkują daaaaleko

a oto rzut 1 kratka = 20 cm

szkoda że nie ma całych domów
a z którego domu ty idziesz na taras?
gdzie granice działek?

Madziu w czym tkwi problem?

chodzi o tą rabatę po prawej stronie od grilowych donic - tą z żółtą tują. Ciągle ni w niej coś nie gra

to ta rabata przy której jest napisane stan obecny

Zastanawiam się nawet czy nie wyrzucić stamtąd wszystkich roślin i nie wsadzić np. szpalera z piwonii z trawami ale takiego długiego, aż do końca tarasu

Madziu, na moje oko wpierw tuja,obok to coś na nodze z kulka,
Teraz nasz jakby w schodach brakowało stopnic...

A ten czerwień skąd u Ciebie?
Madziu, wnioskuje, ze Ty bardziej pastele niż krwiste barwy,


Popraw mnie jak się mylę...

A i wiesz ja się nie znam, potraktuj moje rady bardziej jak przyjacielskie pogaduchy

nie wiem skąd ta czerwień.... dziwna zachcianka

czerwone to dla mnie ładnie wyglądają paznokcie
wiesz Ewcia z takich pogaduch może mi coś zaświta i wpadnę na jakiś pomysł bo póki co pustka