Byłem dzisiaj w Mojej Bajce.
To znaczy, nie w mojej bajce lecz w Mojej Bajce. W Mojej Bajce jest .... bajkowo

. Wszędzie krasnale, bajkowe ludziki. Co rusz mebelki dla nich, chowanki, krasnoludkowe miejsca. Wśród krasnali uwija się największy z nich - ma na imię Igunia. Drugi krasnal, płci męskiej miał męskie zajęcia - rowerowe. Jak to w bajkach czasami bywa, las roślin rozmaitych, krasnalom schronienie daje. Las nie tylko krasnalom ale i żyjątkom wszelakim gościny udziela. A to ptaszkom, a to rybkom, a to bzykom niezliczonym. Nawet żaba jest i złego szerszenia widziałem. Szerszeń zły ale jak to w bajce - nikomu krzywdy nie robi. Ot spragniony napić się do stawu przyleciał.
Oboje z Małżonką doskonale się czuliśmy w Mojej Bajce. To dzięki gospodarzom. Czasami się mówi: " gospodarze to przemili ludzie". Hmmm, jak określić tych dwoje? Radośni, weseli, wspaniali kompani, otwarci, doskonali rozmówcy, tacy których chciało by się mieć na co-dzień.
Dziękujemy i nisko się kłaniamy Kasiu i Krzyśku