Też mi jakaś drewniana przesłonka chodziła po głowie z jakimś pnączem (na pergolę niewiele tam miejsca). Dzięki za pomysł, zerknę jak u siebie to wykombinowaliście . Pozdrawiam.
Witaj Kasiu
U mnie też jest orzech...ale po stronie sąsiada...jedną gałąź obcięliśmy jakiś czas temu ale widzę,że następne już przechodzą na moją stronę.Najgorzej to z liśćmi,lecą na rabaty a jak wiadomo mają gorzkie garbniki i muszę je wybierać ręcznie.
Ale pamiętam też orzecha u moich teściów..rósł na środku podwórza i dawał super cień...ach te niezapomniane obiady pod nim...
Miłej niedzieli
Wiesz co, nasz orzech jest już stareńki i ogromny, ma coraz więcej suchych gałęzi i trzeba go ciachnąć choćby ze względu na bezpieczeństwo. Żal mi go bo jest tak ogromny, że tworzy wielką, zielona plamę w okolicy, ale z drugiej strony nie chcemy go ciachnąć przy samej ziemi tylko zostawić cały pień plus kilka grubszych konarów (oczywiście odpowiednio skróconych). Po orzechu wspina się glicynia i chcemy żeby porosła go całego, a potem ładnie się z niego zwieszała. Pozdrawiam .
Poranna kawka w ogrodzie. Siedzę sobie na huśtawce i beztrosko macham nogami . Na trawie jeszcze przyjemna rosa. Czy czegoś więcej potrzeba do szczęścia? Dla mnie w sam raz
Czegóż chcieć więcej U mnie też już kawa zaliczona ale na tarasie.Huśtawka czeka na wymianę desek (strach usiąść bo próchniałki) i na zrobienie daszku.A glicynia nadal w donicy...szuka miejsca...
Więcej grzechów nie pamiętam