Metamorfoza naszego starego orzecha. Jeszcze w ponad rok temu był ogromnym drzewem, zacieniającym prawie cały ogród. Dokładnie rok temu, w drugiej połowie listopada zdecydowaliśmy się go drastycznie przyciąć, bez robienia sobie zbytnich nadziei, że on to cięcie przeżyje. Nie chciałam się go pozbywać całkiem bo pnie się po nim glicynia i chciałam, żeby porosła go zupełnie. Po cięciu wyglądał tak.
orzech postanowił jednak nie umierać

i e tym roku był śliczną, zgrabną, zieloną kulą. Ba, miał nawet troszkę orzechów.
Zobaczcie ile nowych gałęzi wypuścił. Nie do wiary