No to teraz kopniak. Jak rośliny wyrastają poza rabaty i są narażone na niszczenie kosiarką to rabaty powiększ i oddziel od trawnika kancikiem. Do tego nie trzeba nakładów finansowych. Kanciki zrobisz zwykłym szpadlem. Nie będą idealne ale da się. Jak już oddzielisz te rabaty to zobaczysz że nie są złe. Coś poprzycinasz coś przesadzisz i już. W ogrodowisku jest wątek oddam. Zajrzyj tam, może coś znajdziesz. Na wiosnę ja także będę dzielić np. hosty, barwinek, trzmielinę. Zainteresowana? Adres i twoje.Nie ma czasu na doły. Dołki kopie się w ogrodzie pod rośliny.

Zerknęłam wstecz i widzę że hosty już masz i to wielkie. Możesz je podzielić i np. zrobić z nich obwódkę. Pokaż więcej zdjęć to na pewno da się zaradzić.Eksperci doradzą co przyciąć i jak. Na wiosnę wsiejesz nasionka jednorocznych i będzie cudnie.

Hehehe
kanciki to ja mam Szpadlem robione. Ale mam też teścia, który uważa że po co ma jeździć kosiarką wzdłuż rabaty jak może wjechać w rabatę i wtedy będę miała dużo mniej do plewienia.
No dobra, z mężem to już się śmiejemy - z dziadkami w ogrodzie jak z psem. Straty muszą być
Mógłby byc osobny wątek, w którym ja byłabym gwiazdą, albo raczej mój teściu i jego ogrodnicze zapędy. Jak wracamy z wakacji to się zastanawiamy jakie straty będą. Co trzeba będzie naprawiać, bo inwencję ma wielką i nieprzewidywalną.

Bardzo Ci dziękuję za propozycję i za serdeczność. Roślinki chętnie przyjmę, trzmielinę i hosty, jeśli masz inne niż ja. Tam na zdjęciu je widać.

Napisz albo zrób fotkę jakie masz. No tak to jest z tymi starszymi ,,ogrodnikami" Moja teściowa zdobyła trochę roundapu w spryskiwaczu.Chciała spryskać ścieżkę ale był wiatr. Straty: siedem 3 letnich wrzosów
dwa wrzośce, trzy żurawki i placki na trawniku. No cóż chcą pomóc.

Wszystkie widać w pierwszym poście. Tam obok róż przy tarasie i jedna w doniczce obok drewitni. Na tym zdjęciu z psem.
Marzą mi się jakieś bardziej białe i malutkie.
Współczuję strat, strasznie to rozgorycza. Taka bezmyślność.
My się już uodporniliśmy i nauczyliśmy śmiać z tego. Chce dobrze, jak zwykle nie wychodzi. Czasem po godzinie pracy dziadka przez dwa dni naprawiamy poniesione straty
Co lepsze dziadek to stary ogrodnik, zęby zjadł na swojej działce i ma sporą wiedzę. Ale już mu się nie chce, niestety lubi modernizować...

Oj, widzę, Natuś, że masz nie po drodze, nie dołuj się, ja mam tak samo, M robi mi jazdy o ogrodowisko,
super masz ogród, dzieci i męża, rodzinę, u mnie chwasty porastają rabaty ochydnie i nie wszystkie oplewię, a 2 rabaty mam od 5 lat dziurawe, po prostu straszą, bo nie mam funduszy na osadzenie, po mału, małymi kroczkami się uda, ja chcę kupić pospolitego bukszpana w kulce teraz i proponują mi cenę 25 zł za szt i gratis transport za 100szt na allegro, koń by się uśmiał, pozdrawiam Natalko

gdzie_idziesz napisał(a)

Doła mam trochę od jakiegoś czasu.
Mam pomysły ale w tym roku nie kupiłam ani jednej rośliny. Nie zmieniłam ani jednego kawałka ziemi.
Chciałabym wsadzić tę śliwę, tak jak Danusia proponowała, ale wiąże się to z przesadzeniem w inne miejsce krzewuszki. Za rok będzie za duża.
Miejsce na nią mogłoby być w miejscu obecnego warzywniaka, podobnie jak innych liściastych krzaków, które niefrasobiliwie wsadziłam do rabaty. Już są wielkie, mimo że dwa lata temu wsadziłam patyki do ukorzenienia. Nie wiem jakim cudem.
Z drugiej strony nie za bardzo chce mi się cokolwiek ruszać, bo nie mam odpowiedniej ilości roślin. Jedną rabatę mam już taką nieudaną - rok temu było ok, w tym roku niektóre przemarzły, innym pomógł teściu z kosiarką. Nawet nie plewiłam zbytnio - nie miałam ochoty tam zaglądać. Bardziej powinnam się nią zająć, ale nie mam co tam wsadzić.

odniosłam się do tego cytatu Nati

Aganiu, dzięki za dodanie otuchy.
Najgorsze są w tym wszystkim pomysły - i ogrodowisko. Bo jak człowiek się naogląda, to wie co chciałby mieć. A tu klops. Brutalne zdrezenie z rzeczywistością.
Mój temat mógłby mieć tytuł - ogród ekonomiczny, bo wszystko robone prawie bez wkładów finansowych. Z jednej strony fajnie, a z drugiej problem, bo rośliny ukorzenione rosną i należałoby je przenieść w miejsce docelowe. A mi nie chce się ruszać kolejnego kawałka ziemi, bo będzie przez kilka lat wyglądał nie porządnie, zanim nabędę tyle roślin, by to obsadzić.
Generalnie jestem zniechęcona, nie tylko tym. Buuu

No co tu? Dalej dołek. Nie można tak. Zawsze będzie coś co ci nie pasuje, coś zmarnieje, coś wyrośnie nie tak, coś wpierniczą robale. To że robisz wszystko ekonomicznie to cudnie. Pokazujesz tylko że nie trzeba mieć masę kasy aby upiększać świat. Myślię że to forum jest właśnie dla tych którzy sami zmagają się z ogrodem a nie wynajmują firmę która to zrobi za nich.Pani Danusia ponocach rysuje poprawia i radzi właśnie nam a nie tym firmom. Dasz radę. Małe roślinki to cała radość patrzenia jak rosną.Uśmiechnij się i do roboty . No i jeszcze jedno. Na ogrodowisku każdy na początku chyba miał takie dylematy.

Gosiu
dziękuję bardzo.
Niniejszym przestaję smęcić i bierzemy się do roboty. Przynajmniej wirtualnie.
Tytułem usprawiedliwienia - po powrocie z pracy mam całe dwie godziny na wszystkie domowe i okołodzieciowe obowiązki. W tym zjedzenie jakiegoś posiłku. Później muszę kłaść młodzież spać, bo rano przed 6 pobudka...
Do tego szefunio po powrocie z wychowawczego dał mi taką samą pensję jak 7 lat temu... Obciętą o 1/3 bo musiałam skrócić etat żeby dzieci zawieść na 7 do szkoły i przedszkola. Bo wcześniej szkoła nie czynna. Do tego do roboty prawie 30 km.
Cóż mam większą motywację by znaleźć nową pracę. Czyli będzie lepiej, bo gorzej być nie może. Ten czas w starej poświęce na powrót do zdrowia, bo ostatnie dwa lata leczenia nic nie dały. Zmiana pogody i się rozsypałam. Próuję jakoś doprowadzić się do porządku od dwóch tygodni i kicha. Ale przynajmniej nie gorzej, więc będzie tylko lepiej.
To dla Was



I na koniec zagadka
co to za roślina, kto zgadnie