Pamiętam jak byliśmy we wrocławskim zoo i gościu próbował przesunąć kilkumetrową anakondę - drzwi do terrarium były szeroko otwarte. Oczywiście my jako "mądrzy gimnazjaliści" cały czas paczyliśmy metr przed terrarium co będzie dalej. Jak się na niego rzuciła to cudem zdążył uciec i zamknąć drzwi. Wtedy okazało się, że jednak umiem szybko biegać, a kolega ledwie mi wybaczył, że go w trakcie dezerterowania (przez przypadek) wypchnąłem na pożarcie
Jeszcze mam jedno podobne przeżycie z dzieciństwa Poszedłem do cyrku - typowo - klauny, wygibasy, wygłupy. Zaczęły się zwierzątka - małpki - słodkie - lwy - no sponio, ale przyszła kolej na węże Jako osoba, która dużych węży się strasznie boi (dowód numer 1 powyżej ) przez większość pokazów oglądałem swoje powieki z drugiej strony No, ale wszystkie gadziny widziałem. Powrót do domu i trzeba iść spać No i poszedłem do miejsca przeznaczenia - mieliśmy z bratem łóżko piętrowe i spałem na górze Nagle w środku nocy obudziłem się na środku pokoju. Na początku myślałem, że szedłem do toalety i się potknąłem o krzesło, lecz okazało się, że śniło mi się jak gonił mnie taki wielki wąż i biegałem w kółko po piętrowym łóżku i nagle Dżeronimoooo - wypadłem Podobno fajnie to wyglądało jak leciałem na dół jak Batman No - to tyle z moich przeżyć z wężami