Zastanawiam się, co ja bym zrobiła, gdyby mi uczeń taki numer wyciął? No, razem z klasą nieźle byśmy się bawili. I tu zaraz przypomniała mi się pewna lekcja chemii.
Ja-Słuchajcie kochani, ta rzecz, to przyrząd do miareczkowania, a nazywa się pipeta, albo pipetka, jak kto chce...
Po dłuższej chwili.
Ja-Areczku, czy ty się wreszcie opanujesz?
Areczek nie opanował się do końca lekcji. Ja z trudem ją dokończyłam...
Sebek, zrob to i napisz, jak było.
____________________
Pozdrawiam-Grażyna.
Zielono mi!