O jejku jakie piękne te różyczki powyżej, który rok cieszą Twoje oczy i jak się nazywają . Ja wybrałam jakieś takie niewydarzone. Daję im szansę do przyszłego roku, jak się nie postarają to wylądują za garażem. ( a tam kompostownik)
te róże niestety NN kupione dawno jako rabatowe i wielokwiatowe ale niezawodne w kwitnieniu i odporne na chorubska, tnę je zawsze bardzo mocno jesienią [ choć tnie się wiosną} nigdy mnie nie zawiodły kwitną aż do przymrozków
mi już ręce opadają , jak nie opuchlaki co żrą mi rh to coś...pewnie pies... grzebie mi w mojej nowej rabacie wysypanej korą i podłożoną gazetami codziennie rano sypię fiksy na pół wsi bo kora i gazety wymieszane na maksa i zabawa w kopciuszka by to uporządkować
mam to samo... krew mnie zalewa tylko u mnie sójki, sroki, kwiczoły i inne cholery...
niedawno wkurzała mnie nornica ale zatłukłam łopatą gdy bezczelnie spacerowała trawnikiem