Kasiu,
uda się z pewnością, ale coś czuję że miewasz podobne wrażenia jak ja, kiedy widzę się na zdjęciach
ach ...czas mam tak "zapracowany" że ledwo zipię...
brak jakiejkolwiek przestrzeni na przyjemności
a miało być w listopadzie tak leniwie w weekendy...
nici...
Pszczółko,
zaraz przygotuję jakąś strawę ... bo sama tęsknię i "z głodu usycham"
było miło i faktycznie pysznie...wszyscy zachwalali
dziś też zamierzam "podzielić włos na troje"
mam masę zawodowych przygotowań to kolejnego tygodnia (budżet 2015)
ale zamieszam coś miłego upiec i upichcić, bo stęskniłam się za zapachem domu bardzoooo...cały tydzień mnie nie było
wycisnę ten weekend jak cytrynkę
gdyby nie ten mój "apetyt na życie" to byłabym kilka kg do przodu
ale co tam...uwielbiam delektować, smakować, czuć i się radować
mam więcej aktualnych "ptasich spotkań" bo w Wilczej już stłówka ruszyłą ...
podzielę się dziś zdjęciami
wszyscy to robimy....jak nie ma czasu pisać to choć czytamy i oglądamy
tym samym zawilce, to nie tylko kwiaty późnego lata i wczesnej jesieni...trzeba dopisać późną jesień, jako okres, kiedy zdobią i zachwycają...też je uwialbiam...
och i ach ...tak włąśnie działa ogordnicza pasja...pozostaje się w zachwycie cały rok !!! ja tez tak mam i jak jeszcze mogę coś "zapamiętać w aparacie"... to już bajka...
to dla miskantów byłby ciężki temat...
bawię się cały czas...dzięki temu, pomimo wieku...latam po ogrodzie w krótkich spodenkach i metrykę mam gdzieś...
Wilcza całuje, pozdrawia i aktualnie w papierach się topi...
p.s. właśnie rano znalazłam swoje najlepsze zdjęcie księżyca, sprzedawane na wielkim foto-stoku w Stanch, przez innego autora, czy może bardziej oszusta...wolę się chyba bawić fotkami, bo na takie historie to ani nie mam czasu, ani ochoty...to ma być pasja, a nie nerwy ... wystarczają mi dobre emocje związane z aktualnymi, pięknymi wystawami...amen
zacznę od mojego dzisiejszego, małego porannego odkrycia...
...pierwszy kwiat kaliny bodnantskiej "Dawn"...nie jest to może wielkie wow, ale ucieszyłam się bardzo...
w poprzedni weekend było jeszcze kolorowo, w niektórych częściach naszego ogrodu...
miałam plan lecieć do dzikiej róży, bo ognistą żółcią liści radowała oczy
kiedy dziś do niej pobiegłam, nie zobaczyłam tego, na co czekałam...nie ma już żółtych listków na gałązkach..ale na szczęście zostały czerwone owoce w bardzo obfitym, w tym sezonie wydaniu...lubię ją za to...
kiedy spadnie śnieg zrobię jej jakąś wyjątkową sesję, bo zasługuje
Ewcia toś mnie pocieszyła z tą szałwią szarą ale okryję ją i jestem taka cwana że mam w domu 2 doniczki z maluchami ha ha zobaczę jak się przetrzymają Buziole posyłam