Naszło, naszło Irenko jakoś tak troszkę mi żal, że są dni, w które nie robię zdjęć. Żal mi, że nie zawsze mam czas uchwycić zmian, które się dzieją wokoło. A potem, gdy jednak się je "chwyci", jak miło jest wspomnieć, czyż nie?
Trawa przed koszeniem. Chwasty są ale cieszę się, że jest zielono. Na ponad 1000 m nie jestem w stanie ich powyrywać
Na lewo czarne porzeczki, na prawo borówki, na wprost brakuje mi jeszcze klona. I kory, na którą czekam.