Ja do dzisiaj umiem jeździć na nartach tak ....mniej więcej czyli mniej na nartach a więcej na pupie
Ale jak już naprawię kolanko to zamierzam uczyć się dalej
Życzę wam udanego spotkania , oby wam pogoda dopisała i cytrynóweczki nie zabrakło
niestety mój też... jak spytałam Maksa czy mu zarezerwoac nauke to powiedział "kobieto on ledwo na tych chudych nóżkach stoi, a Ty na narty chcesz go wsadzic? Będziesz połamane dzieci do szkoły wozila
Jego znajomy pojechał w alpy stanoł na górze i helikopter wzywali by go zwieźć na dół, bo powiedzial ze on nie zjedzie do dzisiaj wszyscy z tego się śmieją
Widzę, że historie z nartami mieliśmy podobne....Ale jak sobie przypomnę jak musieli przeze mnie nie raz zatrzymać orczyk, to do dziś się śmieję Nie wiem jak raz to zrobiłem, ale wjechałem do orczyka i zaplątałem się w liny, które ciągnęły mnie pod górę w pozycji szpagatu....A szpagat na nartach to jest coś!!! Na szczęście po kilku metrach zorientowali się, że coś jest nie tak Potem oczywiście dalej jeździłem - rozciągnięty do granic możliwości
W przyszłym tygodniu muszę chyba jechać sobie przypomnieć jak się jeździ, żeby potem wstydu nie było
Sebek... żaden wstyd - to frajda ogromna i mnóstwo śmiechu. I to właśnie w nartach uwielbiam najbardziej - że stare konie jak my mogą się bezkarnie powygłupiać jak dzieciaki
A do term to trzeba jakiś strój mięć jedno czy dwuczęściowy... no ja wiem na ile figura pozwala... i tu odchrząknę znacząco, bo moja to nie do końca pozwala i daleko jej do strefy marzeń... czy ktoś podpowie jaki tu ekwipunek jest porządany?? Czy typowo basenowy?