Elu, a pamiętasz moje mizerne początki z wisterią i jak po roku chciałam się jej pozbyć, i pewnie tak by było gdyby nie Ewa zabaewa

każdy warzywnik jest dobry nawet ten najmniejszy, bo to oznacza trud włożony w jego zrobienie i chęć posiadania własnych warzyw. nasz musi wystarczyć na wilkie rodziny
Wiuniuale Twój wpis się rozmnożył

nie wyobrażam sobie jeździć po warzywa na targ, łatwiej iść do siebie

choć roboty przy nim co niemiara. ważne że potem trud się opłaci. graby ładnie poszły w "masę" tylko te pod orzechem maja ciemniej i są mizernoty ale ich specjalnie nie widać. staram się odzywac ale mi nie idzie

ostatnio byłam w Swarzędzu po płytki i tak zastanawiałam się gdzie możesz mieszkać

pozdrawiam cieplutko na ten zimny wieczór
Martuś wisterię warto miec koniecznie, ale po własnej skórze wiem że są wybredne. ja mam 2 i tylko 1 kwitnie, muszę sprawdzić nazwę tej kwitnącej t ci napiszę,bo tej drugiej grozi śmierć jak nie wykaże chęci kwitnięcia