W sobotę było zimno, nadrabiałam zaległości domowe, za to wczoraj w nowym byłam do zmroku

Ciepło w miarę, słoneczko świeciło, cyknęłam kilka fotek do południa. Gdyby nie żółte liście buków, goły mariken i brązowe wiechy hortensji, to jesieni u mnie nie widać

nadal kwitną róże, pojedynczymi kwiatkami ale jednak
Najbardziej mnie zaskakuje liliowiec
Posadziłam wczoraj ostatnie róże, jedną przesadziłam, nadal nie wybrałam miejsca dla Chippedale, ma jeszcze kilkanaście pąków.
Pomimo późnej pory przesadziłam pięć sztuk stipy, trudno, albo się przyjmie, albo posadzę w maju nowe sadzonki. Musiałam przesadzić część sasanek, w ich miejsce poszły Pashminy ( na brzeg rabatki) mme Hardy też znalazły miejscówkę
drobiazgi z doniczek również poupychałam
Jak dla mnie, mogłaby jeszcze taka pogoda utrzymać się długo, ukorzenione bukszpany zadołowałam ze skrzynkami, a powinnam posadzić do gruntu, tylko miejsce nie przygotowane.
obudziły się szafirki, to normalne, ale wypatrzyłam też kiełkujące krokusy, nie wiem, czy zakwitną wiosną, iryski majowe również wschodzą, a to im chyba nie wróży nic dobrego