Z drugiej strony, wczoraj zagoniłam siostrzeńca i chłopaka mojej córki, do zapełniania ziemią donicy, bo eM do tej pory tego nie zrobił! Chłopaki dawali, aż się kurzyło

i prawie skończyli robotę

Zostało jeszcze kilka taczek ziemi do uzupełnienia....
Córcia popieliła, nie powiem, żeby robota paliła jej się w rękach, ale nie ma lekko
A ze skrzypem, to jakiś koszmar, ryję w ziemi jak kret, żeby wyeliminować jak najwięcej korzeni, ale i tak sporo zostaje. Najgorzej jest kopać między tujami, widzę, że puściły małe korzonki i boję się, żeby ich nie uszkodzić.
Ot sobie ziemię kupiłam....

wcześniej nie miałam takiego problemu!
chociaż i u sąsiadki, za płotem też jedno wielkie chwastowisko ze skrzypem na czele!