U mnie to samoMówi że przecież w ogrodzie dłużej pokwitną,to po co je ciąć do wazonu, przecież można wyjść i popatrzeć na nie w ogrodzieW ogóle z bukietami w domu to łatwo nie jest,bo eM jest bardzo wyczulony na zapachy i zawsze wyczuje jakiegoś kwiatka,co mu "zalatuje"żeby nie powiedzieć :śmierdziNajbezpieczniejszy u mnie to bukiet z tulipanówA z pachnących to piwonie i róże.Najczęściej jakieś mieszane bukiety lądują na tarasie,gdzie jest ciągły przewiew i nawet jak tam siedzimy to taki bukiet ujdzie(choć nie każdy,wtedy mam dodatkowy bukiet na ogrodowym stoliku) Bo ja bardzo lubię bukiety i tak robię ich na dworze kilka np z polnych ,czy łąkowych kwiatów,traw,czy gałązek albo np. z ziół czy np cebulowych bączków
Sama w sumie też niektórych kwiatów nie zdzierżę w domu,np hiacyntów (tylko do zdjęć),jaśminu ,bzu czy lilii.W ogrodzie uwielbiam te zapachy, ale kumulacja w pomieszczeniu już mi przeszkadza
Mój em czasem mnie zaskoczy, zazwyczaj wiosną. Urwie 3 żonkile i wstawi do.... szklanki żeby ładnie pachniało, albo małą gałązkę lilaka lub jaśminu - też do szklanki
Ja swoje bukiety też robię do altany, gdybym takiego pachnącego wiechcia wstawiła w domu, to sama bym nie wytrzymała z nadmiaru zapachów.
O i śnieg się pojawił. Klimat dopełnił. Czasochłonne te chatki piernikowe bardzo, 6 godzin jedna. Podziwiam.
A czy piernikowa wioska jeszcze stoi? Czy jakiś "Jasio" może się skusił?