Wróciłam po tygodniowej nieobesności i czarna rozpacz mnie ogarnęła. Padało prawie cały ten czas - hortensje leżą na ziemi, surfinie zmaltretowane burzą, tytoń przestał kwitnąć i zbrązowiał (grzyb?), chwasty szaleją, maliny i fasolka na krzakach do pozbierania (część do wyrzucenia) nowa rabatka czeka na zrobienie, trawa do koszenia, taras do zrobienia na piątek i od rana pada. Brr. A ja chcę jużdo ogrodu.
Witaj Iwonko,
tak niestety jest - ogrod bez czujnego oka sam sobie nie radzi... ja wrocilam po 2 tygodniach i zastalam podobny widok, ale moze pogoda byla roznorodna - nie bylo tragicznie. Pare dni i ogarniesz! pozdrawiam!
Wiem, wiem, ale trochę szkoda mojej poprzedniej pracy, śladu nie widać. POza tym taka pogoda sprzyja grzybom, na hostach jest brązowy nalot jakby ktoś rozsypał cynamon. No i muszę wymyślić coś w miejsce tytoniu, nie ma tam koloru. Może czerwone żurawki
Isia, Iwonko, cudna przemiana
Proste rabaty to strzał w dziesiątkę
I te nasadzenia, takie przymyśłane, pięknie
Co dałaś trawnikowi, ze taki zdrowy i zielony jest?
____________________
Pozdrawiam:) Teresa
W Gąszczu u Tess oraz
Ogród nad Rozlewiskiem
Chętnie dzielę się roślinami z każdym, kto po nie przyjedzie, albo odbierze w jakimś umówionym miejscu. Ale nie wysyłam roślin.