Ewcia ja mam na nornicę trutkę, którą wsypuje się do nory i zakrywa kamieniem, więc zwierzaki powinny być bezpieczne. Nuce nic nie jest w każdym razie. Ja też walczę z tym tałatajstwem. Przepisu na nalewkę z atkindii nie znalazłam, więc pewnie po prostu zjemy te owocki. Trudni się im oprzeć takie słodkie. Buziaki.
Kasiu nie boję się że pies czy kot zje trutkę, zastanawiam się co będzie jak kot czy pies zje gryzonia nafaszerowanego trutką. Jeśli możesz to pokaż jaka roślinka wydaje takie owocki, bo ja w żadnym ogrodzie tego nie widziałam. A jak naleweczka z pigwowca?
Sunia masz piękną......ja się boję o moje drapieżce, rudaska już wet ratował...po zjedzeniu takiego gryzonia, tricolorce nie udało się pomóc, sąsiedzi wolą rozrzucać trutki, niż posiadać kota w ogrodzie, trzeba uważać.
Czytam u Ciebie o zebrinusach i widzę, że to prawdziwe potwory rosną chciałam je posadzić pomiędzy szpalerem szmaragdów i rzędem limek muszę dobrze przemyśleć nasadzenia zimą będzie na to trochę czasu
Sunia ma już dziewięć lat a nadal zachowuje się jak szczeniak i dla tego nie stosuję trutek na nornice. Do niedawna miałam też kota, ale łapanie nornic to nie było jego ulubione zajęcie. Po wypadku, jaki się wydarzył z moim kocurkiem zdecydowałam, że już więcej kota mieć nie będę, chyba że mój sąsiad zmądrzeje, ponoć nadzieja umiera ostatnia, ale w tym wypadku nie ma na co liczyć. Po tym jak zrobił sobie z mojego kota tarczę strzelecką, musiałam go uśpić, nie było szans.
Widziałam Twoje kociaki, są urocze.
Na wiosnę czeka mnie przekopywanie niezagospodarowanej części działki liczę na wykopanie prawdziwego skarbu.