Mała prywata.
Kasiu prosiłaś więc napiszę co ja zrobiłam swojej sośnie.
Zaczęłam od skracania wszystkich (nazwijmy je) nowych przyrostów szczytowych tak aby na każdy z kikutków zostało część igiełek (to zarodniki)Tak zrobiłam na wszystkich gałązkach (zaznaczyłam na czarno). Potem gałązki pozbawiłam igieł (zaznaczono na czerwono)
Na niektórych gałązkach takich rozgałęzień jest więcej, np w połowie jej długości, tu robię dokładnie tak samo, skracam zostawiając kikutki (zaznaczyłam czerwonymi kółeczkami)Pamiętaj że kiedy już się całkowicie zagęści i dojdziesz do wniosku że tych pomponów jest zbyt dużo, to zawsze możesz usunąć.
Do cięcia używałam sekatorka (nic nie wyłamywałam) W przypadku mojej sosny nie stosowałam żadnych naciągów (nie przeszkadza mi to że gałązki nie są w poziomie)
Przyznaję że kiedy ją tak ogołociłam wyglądała koszmarnie ale bardzo szybko naprała masy i teraz wygląda całkiem dobrze.

Kasiu wiem że nie odpowiedziałam na wszystko co chciałabyś wiedzieć więc jeśli jest jeszcze coś o wal śmiało.

