Dość dużo miejsca pod tymi wierzbami przy ulicy masz.
Niełatwe zadanie coś zaprojektować.
Jak już zaczniesz coś sadzić, to dużo roślin tam pójdzie.
Może lepiej najpierw obsadzić swoją działkę, a na ulicy utrzymywać trawnik.
Skupiłabym się na wyprostowaniu niektórych pieńków, które się przekrzywiły, może grubszy patyk?
Nasuwa się pomysł, by dać jakieś ładne, zielone tło dla tych jasnych wierzb. Gdyby coś urosło za ogrodzeniem od strony domu, spełniłoby to zadanie?????
Mi podoba się choina kanadyjska.
Danusia ją często stosuje w ogrodach.
Nie podoba mi się natomiast takie naprzemienne nasadzanie jak z tą pęcherznicą. Połączenie kolorystyczne ładne, ale połączyłabym prędzej żółte żółtymi w długi rząd i te czerwone też tak samo.
Na tle tego żółtego wierzba się zgubi i ogólnie będzie zbyt kolorowo. A trzeba by chyba wydobyć/podkreślić urodę wierzb.
Gdybyś coś chciała jednak posadzić pod wierzbami, to może ująć je w 1 wspólną rabatę (długi prostokąt) i dodać koloru, np. trawy i jeżówki. Albo i coś zimozielonego, by zimą nie było łyso. Ale dużymi plamami, by nie zrobiło się pstrokato.
To słoneczne stanowisko?
Dzięki Małgosiu, że napisałaś i na pewno się nie gniewam, że napisałaś tak dużo.
Z tym przodem to mam zagwozdkę... bo niby dużo miejsca, ale M. nie pozwala mi tam nic sadzić, bo będzie miał problem z koszeniem
przed ogrodzeniem mogłabym posadzic bordowe berberysy (bez mieszania ich z żółtymi, aby faktycznie nie było za pstrokato), bo za ogrodzeniem nic nie moge posadzić - tamtędy biegną kable z prądem - więc
do wierzb właśnie założyłam nowe paliki, ale nie udało się na siłę wyprostować pieńków, choć próbowałam - spróbuję raz jeszcze
chciałabym przynajmniej w jednym miescu - zaraz między drugą a trzecią wierzbą przesadzić floksy szydlaste, we wrzosowisku strasznie mi się rozrosły i zarastają mi wrzosy, a tak posadzę te 5 rodzajów obok siebie tworząc taki kolorowy kobierzec
a pod wierzbami pozostanie pusto
może takie rozwiązanie M przyjmie, bo szkoda mi je wyrzucić...???
rabata o której piszesz z trawami, owszem byłaby fajna, bo lubię takie rozwiązania, ale wiąże się to z nowymi zakupami - a obiecałam M. na razie pass na zakupy- oszczędzamy na wakacje w październiku, więc mam zakaz odwiedzin sklepów ogrodniczyć, bo co wejdę do sklepu to zostawiam tam 90zł, 170 zł, 130 zł, 220 zł i tak w kółko co parę dni - M. twierdzi, że to uzależnienie od kupowania roslin!
Więc ustaliłam, że jedynie posadzę coś przed ogrodzeniem (głównie aby przysłonić nieduże prześwity pod ogrodzeniem) i to koniec zakupów w tym roku, reszta jest w planie na przyszły rok.