Kurczę te rugosy maja tak wiele zalet- wczesne kwitnienie, wiele z nich powtarza całe lato, kolor, zapach, odporność na mróz i choroby...Hansa rośnie chyba najwyżej, w zasadzie na wysokości mi zależy. No i ten cudowny klimat naturalności, dzikości, którego brakuje mi w ogrodzie.
Ale oprócz nadmiernego rozrostu ( w przypadku Hansy) jest jeszcze jedna poważna obawa- mszyce. W ogrodzie moich rodziców, właśnie na przedpłociu rosły kiedyś modrzewie uwielbiane przez mszyce.Te modrzewie sprowadzały mszyce na cały ogród. O ile oprysk, czy naturalny czy chemiczny w przypadku kilku krzaczków różanych ma sens, tak nie wyobrażam sobie pryskać dużych krzaków na przedpłociu...
znalazłam panią Małgosię
http://rosenpedia.blogspot.com/
No to mam lekturę...