Weekend był pracowity. Ledwie żyję

mój M. też

ale udało się posadzić i przesadzić prawie wszystko. Tak to jest, gdy na prace domowo-ogrodowe zostaje tak naprawdę tylko weekend
Spis tego, co się udało zrobić:
- posadzenie dziesięciu cisów, sześciu kulek danica, czterech bzów bloomerang i dwóch innych, sześciu bukszpanów,
- przesadzenie kilkuletniej jukki, trzech róż, które miały dostać eksmisję, a dostały szansę

, dwóch róż okrywowych, mózgi trzcinowatej i stipy oraz marcinków
- rozgarnięcie kopczyków różom,
- zasilenie nawozem hortensji, powojników, roślin cebulowych i róż (obornikiem)
O sprawach niezwiązanych z ogrodem nawet nie wspomnę

też było ich sporo.
Ale najważniejsze zostało zrobione; chwila oddechu na pielenie i kanciki przede mną