I tak idzie Ci super. Ja w poprzednią sobotę, jak pokopałam trochę w moim klepisku i zerwałam trochę darni, to myślałam, że pod prysznic nie dam rady wejść.
Wczoraj podsypałam nawozem różności, bo ciągle deszcze zapowiadali, suma sumarum musiałam przed chwilą iść i podlać wszystko.
Muszę powiedzieć ze się od lutego w pracach ogrodowych nieco zaprawilam. Ale w sobotę to jakieś nowe mięśnie mi się zakwasily. Wolalismy sąsiada do pomocy przy rozładunku.