Reniu, czytam o chorobach i tak bardzo rozumiem trud sytuacji... i mocno obejmuję! Nawet ogród jako odskocznia potrafi w takich momentach zawieść, on jest jednak strasznym energożercą i w niektórych momentach daje bezpardonowo znać, co myśli o naszym braku zainteresowania. Jednak to egoistyczny twór, dochodzę do wniosku.
Dobrze, że masz swoją deskę ratunku, ja z kolei w trudnych chwilach idę w sport, ruch, trudno mi czytać.
Nie do końca rozumiem, o co chodzi z S..., ale nie drążę, bo rozumiem, że nie jest to przyjemna sytuacja, skoro nie chcesz o tym nawet myśleć i pisać. Statystycznie każdy ma jakiegoś S. dziwaka, na to wychodzi... Tu z kolei staram się imać żelaznej dyscypliny i sprawie poświęcać jak najmniej uwagi. Widzę, że masz podobnie i słusznie
Pomidorki zachwycają nie mniej niż rabaty i powojniki. Jeszcze raz wzdycham do zacytowanych przez Sylwię Liriope. Że zdjęcie nadzwyczajne, też muszę napisać. Życzę Ci drobnych chociaż chwil wytchnienia. I smaczków pomidorowych i tych w lekturze.
Bardzo cieszy mnie perspektywa zimy. Poczułam coś na kształt zmęczenia sezonem. Konieczna jest zmiana tapety