Rysko, okazuje się, że odnalezienie TEGO pomidora urasta do rangi ważnego zadania życiowego Na obecnym etapie wydaje mi się to porównywalne z grą w totka, jest tyle odmian, że życia nie starczy, aby je u siebie przetestować, porównać. Czasem mogłoby tego być mniej. Ostatnio stałam w sklepie z nasionami i zastanawiałam się, jak tu podjąć racjonalną decyzję o groszku cukrowym, jeśli widzę na raz 10 różnych odmian... Reniu, pozdrawiam przed-wiosennie!
Również pozdrawiam i podzielam zdanie na temat nasion.
W sobotę udało mi się ściąć kilkanaście seslerii i one do dziś zdążyły wypuścić jeżyka zielonego. Serio to już prawie wiosna
Ależ wieje optymizmem u Ciebie. Aż miło poczytać.
U siebie też powtarzam pomidory z zeszłego sezonu. Dwarfy zadowoliły moje kubeczki smakowe.
Udanych wysiewów życzę i oby ten koktajlowy pomidorek pobił rekord owocowania z zeszłorocznego sezonu.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
Dziękuję Haniu
Mam silną nadzieję podstawową, która stawia mnie na nogi.
Dwarfy smakowite mam o niskim wzroście i to mi też odpowiada.
Zrobiłam w szklarni podwyższaną rabatę i te wysokie teraz się nie zmieszczą.
Problem pojawił się przy San Marzano, bo jak tu z niego zrezygnować?
Pamiętam, że pytałaś mnie w tamtym roku o tę odmianę San Marzano sport Redorta.
Odpowiadam że miał większe owoce a plonował równie dobrze.
Jednym słowem nie ma większego znaczenia czy San Marzano czy San Marzano Redorta.
Chyba w gruncie go posadzę, choć dwa krzaczki choć kupiłam w zamian te Roma.
Zobaczymy bo suszone pomidory muszą być.
A koktajlowy Tiny Tim w ilości 6 sztuk nadal na parapecie.
Muszę zdjęcia zrobić do archiwizacji
Pozdrawiam
Dzięki za wyjaśnienie. Uczyniłaś z pomidora roślinę wielosezonową.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
Pada śnieg z deszczem a ja po ciężkich dzisiejszych pracach ogródkowych oglądam to z okna z herbatką. Trzy dni zajęło mi wycinanie traw, bylin i powojników, róż, krzewów i drzewek owocowych (raptem śliwka i jabłonka). Wycinałam wszystko jak leci z racji na cebulowe i byliny które już są na tym świecie. Taniec robota na tych rabatkach to nie lada wyczyn jak nie ma gdzie stopy postawić. Róże też już przycięłam, bo nie oszukujmy się w tym gąszczu to one i tak wielkiej przyszłości nie mają, walczą o przestrzeń i kwitną raczej miernie. Oprócz lovely fairy oczywiście.
Ostatecznie mam 4 worki bio ze stipą, seslerią i rozdrobnionymi różami oraz cały kompostownik rozdrobnionych powojników, traw i bylin. Na stipie i seslerii maszyna mi się zapychała i odpuściłam siekanie. Przy zrywaniu pędów powojników z kratek, siatek...pospadały liście, które stworzyły ściółkę na rabatach.
Ucięłam też drastycznie powojnika Ruby (Ryska ku pamięci bo to może oznaczać jego koniec) gdyż starsze pędy były zupełnie łyse i mnie to drażniło.
Najwyżej kupię nowe sadzonki, bo jak już pisałam to mój ulubiony niewymagający powojnik.
Liczba mnoga zamierzona
Taki intensywny tydzień w malutkim ogródeczku wydawałoby się.
Słowem dni konia już za Tobą. Na szczęście. Ciepła herbatka na finiszu była jak najbardziej wskazana.
Ładnie siecze ta Twoja maszyneria.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
No to już masz po porządkach wiosennych w ogrodzie, a ja ledwie startuję z nimi. Pogoda nie ułatwia, ale pocieszam się, że luty jeszcze. Panikować zacznę początkiem kwietnia bo nie zdążę na pewno