Słuchajcie...właśnie wróciliśmy ze spaceru. Normalnie mało się nie posikałam ze śmiechu...
Wracając do domu wstąpiliśmy do sklepu. Paweł chciał piwo więc kupił czteropak. Kuba jechał na swoim rowerze (PIERWSZY RAZ PEDAŁOWAŁ SAM!).
Paweł stwierdził, że nie chce mu się tego piwa nieść więc włożył Kubie do bagażniczka..... Szliśmy tak i każdy parskał śmiechem na widok Kubusia z bułką w zębach i zgrzewką browca w rowerze
Przy samym domu stał gość z takim rocznym dzieckiem - przejeżdżamy obok niego a on do tego dzieciaka "Widzisz synu?! Ucz się! Ucz!"