Nie, nie poszedł oczywiście w samopas.
W sezonie mało tu bywałam, było trochę kiepsko..ale obecnie ogród jest sprzątnięty, wycackany, staw umyty, woda wymieniona. Trzy świerki mi chorują i gorzej wyglądają. Wszystkie detale stoją na miejscu. Coś się potłukło przy sprzątaniu, jak zawsze
Wiosną będzie cięcie bluszczu, bardzo radykalne, mam też zamiar podkrzesać tulipanowca, aby podnieść mu koronę. Ulica sprzątnięta, choć bez kantów.
Wszystko rośnie, czasem coś podupadnie nieco, ale jakbym sprzedawała, to wymienię. Trawniki trudno utrzymać w cieniu, zastanawiam się nad likwidacją i wysypaniem grysu.
Teraz mi szkoda kasy na wymiany i na kupowanie tutaj czegokolwiek. Raczej będę wywozić stąd, niż dostawiać.
Ten dom kocham i nie wyobrażam sobie mieszkać gdzie indziej, w innym domu... A ogród? musiałabym doprowadzić go na 100%, wtedy pokocham od nowa.
Pozdrawiam