No właśnie- jeszcze nie wiadomo jak tam trawy...i inne rośliny, ale jedna tuja mi przemarzła- cała brązowa- na szczęście mała jeszcze była, więc jakoś przeżyję.
A u Ciebie Asiu? widzisz już jakieś straty?
Narazie nie widzę. Ale po sobotnim cięciu miskantów i rozplenic wszystko jest możliwe. Dałam się namówić Andrzejowi na ich wycięcie, a mogłam się jeszcze ze 2 dni wstrzymać. Dobrze że chociaż hortensje zostawiłam w spokoju, ścięłam im tylko kwiatostany.
Wychodzą mi te zwykłe jeżówki ale tych odmianowych nie widzę. Może być z nimi kiepsko. A jak Twoje? Pokazały się?
Na razie nie bardzo niestety...Muszę dobrze się przyjrzeć, ale jakoś nie widziałam u mnie siewek. Nie lubią mnie chyba
Ja pocięłam także hortensje- niestety. Mam nadzieję, że dadzą radę- nie dopuszczam do siebie innej myśli.
Nacięłam z nich patyczków- podzieliłam na kilka kupek- zgodnie z odmianami- vanilki, phantomy i limki. Położyłam na chodniczku i nagle....zniknęły! Okazało się, że w czasie gdy pracowałam, mój eM wszystkie wyrzucił razem z innymi gałęziami. Bożesz...ależ ja się ich naszukałam w tych workach Większość jest, ale odmiany wymieszane
Wyobrażam sobie minę Twojego męża jak grzebiesz w tych workach
Spróbuj porównać te patyki z krzakami hortensji to może po kolorze kory rozpoznasz odmiany. Vanilki maja bordowy odcień. Phantom też bym rozpoznała.
Patyki hortensji w ukorzeniacz i do doniczek z ziemią albo na rabaty jak masz miejsce.
W wodzie mniejszy procent sie ukorzenia chociaż u mnie całkiem nieźle wyszły więc też możesz próbować.
Vanilki wcisnęłam na próbę od razu w ziemię bez ukorzeniacza i prawie wszystkie rosną. Ale sadzonki kiepskie bo pobrane z młodych hortensji i cienkie patyczki były.
To na razie niech w wodzie postoją- u mnie szykuje się mała rewolucja w ogrodzie.
Przekopią m się przez cały trawnik- dosłownie- bo od wjazdu, aż za dom. Wszystko w celu założenia superrrszybkiego łącza internetowego czyli światłowodu Ale trawnik to będzie ruina...zresztą i tak był do założenia na nowo, więc nie ma czego płakać
A co do trawnika. Czy powinnam go popryskać randapem przed glebogryzarką? Czy trzeba to zrobić już teraz, bo powinny chyba soki w trawie krążyć? Czy w ogóle jest taka potrzeba, czy od razu glebogryzarka?
Ma ktoś jakieś zdanie w tym temacie? U mnie strasznie dużo chwastów było w trawniku- walczyłam z nimi całe lato- stąd pomysł wypalenia.
I jeszcze opiernicz dostał, że takie ładne patyczki śmiał wyrzucić
U mnie też cienkie patyczki, bo większość to 1 roczne hortki. Co do ukorzeniania u Ciebie- to mało kto ma taką rękę, jak Ty Asiu. Mnie jak 1 się ukorzeni, to już sukces będzie
Ja taż walczę z "trawnikiem" i już tysiąc razy pisałam, że go spryskam chemią i założę od nowa....ale jakoś się boję.
Może jak zrobię wszystkie rabaty... to MOŻE założe na nowo, ale pewna nie jestem