Ja żyję ale nie wiem co w trawie piszczy. Muszę pojechać na ogród. Przypuszczam że wszystko jest w miarę oki, bo sąsiad by dał znać
Topolę, którą widzę z okna w domu wyginało porządnie. Myślałam że podda się w trakcie tej wichury. Świata nie było widać, ulica zmieniła się w rzekę, ale na szczęście dość szybko studzienki ten problem rozwiązały. W nocy jeszcze jedna burza przeszła, ale już lżejsza. Podlało aż za dobrze
Julitko, niech te nowości szybko rosną bo na rabacie łyso muszę jeszcze drobną korą wysypać i powiedzmy że na tym etapie będzie koniec
Dziś w ciągu dnia też ulewa przeszła, teraz świeci słońce. Pogwizdany czas, ale na ogrodzie wszystko podobno gra, szkód nie ma uff
U większość ulewy a u mnie susza aż piszczy. Ręce mi odpadają od podlewania, ratuję co się da ale bez porządnego deszczu się nie obejdzie. Asiu podeślij następnym razem chmurkę do mnie
witaj, dziękuję za odwiedziny i zapraszam częściej U nas po porannym deszczu śladu nie ma i znów robi się gorąco. Miłego dnia i obyś strat po burzy w ogrodzie rzeczywiście nie miała!
Szopciu, lało tak że świata nie było widać do tego stopnia że przed kamienicą i na podwórku "rozjechała się" kostka brukowa. Tzw specjaliści będą 4 albo 5 raz poprawiali jej ułożenie. Jak tylko deszcz znowu się pojawi podeślę go do Ciebie