Stokrotko,
Anetko dziękuję za miłe słowa.
Nie zaglądałam tu przez ostatnie kilka dni, sezon chorobowy się w domu zaczął.
Szafirki kupiłam w Biedronce, dzisiaj jeszcze widziałam, że były. Ale nie wsadziłam ich do tej pory, może jutro nadrobię zaległości. Dzieciaki chore i jestem trochę uziemiona w domu.
Co do sadzarki, to w przyszłym sezonie kupię coś porządnego, ta moja jeszcze trochę "pożyje", ale nie wróżę jej świetlanej przyszłości
Co do brzóz, to część z tych rosnących z tyłu ma zostać wycięta.
Nie wiem jeszcze na 100% które, muszę to przemyśleć i przedyskutować z koleżanką, która projektowała mój ogród. Skutki błędnych decyzji będą nieodwracalne, więc nie ma się co spieszyć.
Powodów wycinki jest kilka. Po pierwsze prawie cała tylna część działki jest zacieniona, po drugie strasznie śmiecą o każdej porze roku. Choć ten drugi argument jest mało przekonywujący, ponieważ wszędzie wokół są brzozy, więc i tak wiatr przywieje, może będzie troszkę mniej.
Jedna z podwójnych brzóz jest uszkodzona i zaczyna trochę próchnieć.
Osoba dająca nam zgodę na wycinkę sugerowała całkowite wycięcie tych podwójnych drzew, ponieważ mogą się rozłamać. Z przodu nie chcę nic wycinać, z tyłu miałabym dużo więcej słońca.
W tym "języku" wchodzącym w trawnik zaprojektowane jest wrzosowisko, które wśród drzew wyglądałoby zjawiskowo. Na pewno problem z podbieraniem wody rozwiąże automatyczne nawadnianie.
Sama jestem w kropce co z tym fantem począć. Drzewa zostawiłam świadomie, zostały wkomponowane w projekt ogrodu, a teraz całe lato irytowałam się, bo działka była mocno zacieniona przez większą część dnia. Szkoda mi, ale z drugiej strony ogród ma zaspokajać nasze potrzeby, a ja kocham słońce.
Mój jesienny widok z okna w kuchni. W przebarwiających się drzewach tytułowa rzeka.