I wczoraj pracowaliśmy, wbrew moim zasadom. Niestety, za tydzień nas nie będzie, a wszystko rośnie jak dzikie przy tych temperaturach.
Znowu 5 godzin do przodu z robotą

I tak:
- ścięte i popryskane wrzosy
- przycięte małe berberyski i popryskane
- Przycięte cisy
- reszta róż przycięta, przy okazji dowiedziałam się , że jedna róża wyleciała, a ze dwie jeszcze mają łodygi jakieś w ciapki, też się kwalifikują do wyciepania. I nawet nie wiem które to...spis róż mam w Zabrzu.
Dzisiaj się bierzemy za bukszpany, ja za kulkowanie, R za żywopłoty i skarpetki.
Jutro rano do Zabrza, do pracy rodacy
Aaaa, była jeszcze Ula po ogrodowe nadwyżki, ale nawet kawy nie piłyśmy, czas!!!