Wczoraj do południa jeszcze zdechnąć można było, ale potem zaczęła burza koło nas krążyć i wreszcie do nas trafiła. Popadało wprawdzie godzinkę tylko, ale jednak
Dzisiaj rano nic nie wróżyło zmiany pogody, słoneczko świeciło sobie jak nigdy nic. I nagle zaczęło się zmieniać To był taki deszcz, na który od dawna wszyscy czekamy, spokojnie równo padało ze 3 godziny. Bez wiatrów, nawałnic i tym podobnych
Już temperatura nam się do życia zrobiła, niebo jeszcze zachmurzone. Zupełnie nic nie miałabym przeciw temu, żeby jutro tego 30 stopni nie było na pożegnanie upałów...
Wcześniej ptaszki w kolejce do wody stały
Po tym zwariowanym dla róż sezonie stwierdzam, że najlepiej sobie z tropikami, suszą radzą u mnie Barkarole i Candelight!!! Jeszcze mam dwie różowe terminatorki, niestety bezimienne są.
Jeszcze jedną taką muszę dokupić, zwolni mi się miejsce, ta będzie. Tak obficie żadna róża mi nie kwitła w tym kołowatym roku...To zdjęcie z wczoraj
I mieczyk mi się ostał...dwa lata temu wszystkie cebulki rozdałam, ten przetrwał po cichutku dwie zimy i teraz kwitnie. Nawet mi się kolorystycznie z jeżówkami dopasował