Mnie się wiele róż podoba Mireczko, ale nie mam miejsca na żadną nową roślinę. Na żadną nową. Iryska chcę, po prostu pójdzie na wymianę za te ecru. Irenka też mi przywiezie parę innych swoich irysków, też podmienię te swoje.
Teraz czekam tylko na jeżówki Piccolino i nic już nie mogę sadzić.
Ja zobaczyłam go w zeszłym roku, po drastycznym cięciu rączkami mojego eMa...byłam przerażona, myślałam, że biednie będzie w tym roku. Ale on szybko nadrabia.
Kasieńko zbieram się żeby wstawić u siebie zdjęcia z pełni kwitnienia Palibina- może dzisiaj zrobię to. On na zdjęciach to nie wygląda na dużego ale jak do mnie koleżanki przyjechały nawet nie ogrodowiskowe to sie nim zachwyciły. Tylko szkoda że już przekwitł. Ale fotek sporo to można będzie sobie go pooglądać jeszcze. Kasiu ponieważ na razie cały czas sie do Ciebie wybieram to mam prośbę - czy znalazłabyś dla mnie po małym kawałeczku irysów tych dużych - chociaż jednego ( od czegoś trzeba zacząć). Bo zaczęłam od tego roku do nich powracać. Dostałam od Beatki sporo ale wszystkie takie jasne nie odmianowe a trochę chciałam jeszcze innych. Oczywiście jeżeli masz jakieś to bym chętnie przygarnęła. A może wiesz czy ktoś inny ma może na zbyciu jakieś. Kasiu i zastanów się czy coś może byś ode mnie chciała albo jakąś wymarzoną różę masz to mogę u nas zakupić z bardzo dobrego źródła. Wiem że napisałaś że już nic nie zmieścisz ale gdybyś zmieniła zdanie to ja lecę pod Konskowolę i Ci kupuję i dostarczam
Zapomniałam się pozachwycać różami Twoimi- po prostu cudne. Ale mogłyby sie wstrzymać nieco z kwitnieniem. Moje prawie wszystkie róże pierwsze pąki mają wyżarte i czekam na następne- nigdy nie mogę jakoś opryskać w porę. I już łąpią mączniaka niestety. Kupiłam środek ale wczoraj zbierało się na burzę i grzmiało , myślałam że w końcu deszcz spadnie to nie będę pryskać a tu kicha - zero deszczu. Jak patrzę na te Twoje olbrzymie róże to już zaczynam myśleć gdzie by tu posadzić jakieś pnące i jakie
To mnie utwierdziłaś z tym Palibinem. Zresztą Twój jest na prawdę piękny!!! I wcale się nie dziwię, że się zachwycają
Zrobiłam rewolucję z irysami, ale niebieskich mam dużo i mogę spokojnie Ci dać ile będziesz chciała. Będę też wykopywać takie jasne, ecru. Teraz właściwie ich nie fociłam, bo mnie wściekło, że są, a miało ich nie być...znajdę zdjęcie z zeszłego roku, wkleję i powiesz czy też je chcesz. Na resztę musiałabyś poczekać do przyszłego roku, bo dopiero rewolucję robiłam i powywalałam masę...szkoda, że nie wiedziałam, że chcesz...
Zobaczysz sama, że na róże też miejsca nie mam. W zeszłym roku byłam zachłanna, zrobiłam błąd i dosadzałam róże między te istniejące. I za duszno miały, nawet plamistość mi łapały, róża lubi przewiew. I jesienią wywaliłam parę róż, dosłownie wywaliłam...teraz jest im dobrze znowu Mam jeszcze jedną róże do podmiany, jak słoneczna pogoda to piękny, klasyczny, duży różowy kwiat i zdrowa. Ale jak mokro, to jej kwiat zagniwa...i ta będzie prawdopodobnie do wymiany. Ale wymienię tylko na Barkarole lub Candlelight. I mam rzut beretem szkółkę róż, w której za niewielkie pieniądze mogę je kupić. Na razie rośnie ta różowa i dojrzewam...
Pnące mam 3...i wszystkie z przypadku Alchymista kupowałam na początku jako "róża angielska wielkokwiatowa", sporo czasu upłynęło zanim się zorientowałam, że to pnące jest Drugą, Lagunę, dostałam pomyłkowo zamiast Larissy i musiałam jej miejsce znaleźć, nie było łatwo. A 3 to William Morris, który przyszedł zamiast wielkokwiatowy, to pnący...bardzo długo go szukałam, to został, tyle, że pnący I mam huśtawkę obsadzoną z dwóch stron różnymi różami, bo one przecież z przypadku. Teraz tak sobie myślę, że chyba jednak coś nade mną czuwało jak sadziłam róże...że ten Alchymist na początku się znalazł, a nie w środku
Dojrzejesz do tego, że powywalasz wszystkie chorowite róże, jak ja dojrzałam Mam jedną różę łapiącą mączniaka, ale to z premedytacją. Choipna się nie pozbędę, pomimo tego mączniaka...
Jak utrzymuje się wilgotna pogoda, to jak tylko można, pryskaj Amistarem, zapobiegawczo.