Ja już w tamtym roku wawalałam chorowite róże i to sporo- ja się nie mam zamiaru denerwowac i to przez róże. A Chopina nie wyrzucę mimo że łapie mączniaka bo go uwielbiam - oczywiście Chopina nie mączniaka. U mnie od dawna deszczu nie było tylko słońce i parno więc nie wiem dlaczego już jest mączniak
Dzisiaj cały czas jakieś chmury na niebie- szaro ale nie pada i nie ma czym oddychać. Właśnie myślałam że gdzieś słyszałam coś o mleku ale nie wiedziałam w którym to kościele dzwoniło. A czy to jakieś określone proporcje i jakie ? Mleka mi nie szkoda nawet jak deszcz spadnie a oprysk jak zrobię to raczej nie lubię gdy deszcz go zleje.
W Zabrzu drugi dzień taką pogodę też mamy. Nawet kropla deszczu nie spadła dotąd.
Już Ci piszę o tej miksturze :
Proporcja wody do mleka(chude lepsze, rozkładający się tłuszcz śmierdzi) 5 : 1, na 1 l roztworu 1-1,5 łyżeczki sody oczyszczonej i 1 łyżeczka płynu do naczyń.
Pryskaj codziennie przez trzy-cztery dni.
A porażone pędy usuń i zniszcz.
Edit. Czytałam też, że niektórzy stosują takie proporcje mleka do wody 1 : 2...nie stosowałam nigdy tej mikstury. Trudno jest w moim przypadku stosować tę miksturę przez kilka kolejnych dni...
I żeby nie szukać wśród wszystkich zdjęć tu tu sobie wkleję najmniejszą różę Austina u mnie. Bardzo marny krzaczek. A wszystkie Austiny z jednego źródła mam i tamte poszaleją...a to jakieś niewydarzone maleństwo. Pączki też malutkie