Bo dalie warto mieć, kwitną nieustająco bardzo obficie aż do przymrozku. W dołek dostają granulowany obornik, tyle...
Kubuś już duży, prawda i przez to mniej się przytulać chce Cysia natomiast nie schodzi mi z rąk I jest szelma
Jeszcze kiepsko się miewa. Po dwóch opryskach widać, że żyje i mam nadzieję, że się zbierze w przyszłym roku. Chociaż jest parę sadzonek nie do uratowania. Te wytnę po prostu. Zobaczę wiosną.
Sylwia te pojedyncze dalie miały być niskie...to z nasion od Mariolki i w zeszłym roku były niskie, do kolan. W tym roku jakiegoś pałera dostały i urosły wysoko. Są podparte, bo by mi te buksiki zagłuszyły. Żywopłocik młody i po przejściach, ale mam nadzieję, że dam radę go poprowadzić tak do kolan.
Cieszę się, że uważasz, że nie najgorzej to wygląda
Przymierzam się i przymierzam...muszę kupić kompresor do wydmuchania linii kroplującej. Przeczytałam u Danusi, że 24 l wystarczy. Coś wiecie na ten temat bliższego?
Zacznę od wnusiów, jak oni się zmienili, Kubuś faktycznie szczuplutki, a taki był jak Cysia Po Cysi widać, że szelma mała rośnie, ależ wyrosła, ostatnio na kolanach u ciebie ja pamiętam, słodziaki
A ogród, pięknie się prezentuje, czyściutko, zadbane w każdym calu, na salonowej po prostu bosko, te twoje dalie są wszystkie przepiekne, kwitnie ci tak, że aż szkoda, że codziennie nie masz okazji tego podziwiać. Mnóstwo tego kwiecia, mają i słoneczko i wilgoc, dlatego takie wypasione. Hortensje u ciebie kolorki mają, u mnie chyba nie doczekam nigdy
Powera mam do pracy, czasu nie, mnóstwo zmian trzeba dokonać, za ciasno posadziłam, jedno włazi na drugie, inne bez sensu, siewki trzeba wyzbierać i ulokowac w jedno miejsce.
Z dalii obecnie mam pojedyncze z czekoladowymi liśćmi, ja kwiecia nie obrywam, one jakoś same się czyszczą i 2 żółte mam i tyle. Gdyby nie leń, naśladowałabym cię z tymi daliami
No i lilie tez przesadzę, trawami zarośnięte, bez sensu.
Kuba je okropnie, karmię go jak Madzia nie widzi...klusek z niego był większy niż Cysia, minęło bezpowrotnie...Cysia ładnie je, zresztą widać, ale charakter ma po swojej mamie. Kocha mnie bardzo i jak jest ze mną, to nawet do mamy nie chce iść. Nie może mnie nawet przez telefon słyszeć, bo woła "baba" i smutki ją nachodzą, łącznie z płaczem.
Irciu ogród o plewienie woła, dobrze, że mnie leń opuścił i zaczęłam plewić. Za róże się wzięłam, bo niedługo chwaściory by mi krzaki przerosły! Jeszcze skarpę muszę przed zimą koniecznie, potem wiosną nie dam sobie rady z tym płożącym zielskiem. Trawiastej pod słupem nie ruszam i tak do przeróbki będzie wiosną, usprawiedliwiam się
Dobrze, że masz ochotę do roboty, człowiek się od razu lepiej czuje U mnie też włazi, zapiski robię co trzeba wiosną uciachać i podzielić. Siewki to tylko zwykłych jeżówek mnie dręczą, ale wyrywam jak tylko zauważę, ogrom ich ciągle.
Dalie obficiej kwitną jak się ścina przekwitłe, ale to sporo czasu zżera. Mnie zajmuje całe popołudniu w piątek ścinanie przekwitłych róż, dalii, cynii, jeżówek...dlatego dalie ograniczę, pojadą do Lublina
Lilie na wiosnę, tam gdzie Rysiu sadził są tak gęsto, że też do ruszenia są, ale zrobię to wiosną, jak już je widać będzie, bo teraz nie dam rady bez szkody. Cynie mi tam busz zrobiły...