Mysza napisał(a)

Do zobaczenia jutro

Do zobaczenia Gosiu, fajnie, że się spotkamy

MirellaB napisał(a)

Anka, no to też masz dobrze Ja ciągle słyszę "znowu coś kupujesz, po co?"

Nie no, aż tak dobrze nie mam, mojego zakupy i stan konta to interesuje
Właśnie się zastanawiam czy zauważy dzisiejszą paczkę

ja dzisiaj odebrałam paczkę z poczty, bezpieczniej a najlepsze było to jak przyjechał mój szanowny z pracy i pyta po co taki wielki dół wykopałam, mówię że tak głęboko ziemię przekopywałam pod tuje, wzruszył ramionami i mówi chce ci się nie zauważył, że wykopałam wierzbę hakuro, jedną z trzech, która rosła chyba już cztery lata dobrze, że zdążyłam wcześniej ją przesadzić, jeszcze dwie i po krzyku

ach ci faceci

M -owe rozterki, mój narazie nie marudzi , może dla tego, że u niego w rodzinnym domu w ogrodzie rosły tylko ziemniaki i fasola to on spragniony jest ładnych roślin

Mój się nie wtrąca wcale. Mówi, ze ogród to moja sprawa i jemu się wszystko podoba. Guzik prawda, bo ja wiem, że chce ogród "naturalny". Tylko gamoń nie ogarnia, że aby mieć ogarnięty ogród naturalny, to trzeba planu i konsekwencji.

I pieniędzy! hehheheheh

mój też się nie wtrąca na szczęście

Mój się wtrąca. Czasami o ogród strasznie się kłócimy. Ale mam metodę Tylko dla ogrodników - bo wymaga czasu i cierpliwości Zapodaję na przykładzie - dzisiejszym. No więc cofamy się dwa lata wstecz. Powstawała tzw. Biała rabata, czyli dwa połączone trejaże pod ścianą. Sadzimy róże pnące - po jednej na trejaż. Reszta na rabacie to byliny i takie tam. Nagle M. stwierdza, że jest źle bo mało róż. Tłumaczę, że urosną ale ten się tylko denerwuje. No dobrze - wsiadamy do auta i jedziemy po róże. Ostatecznie do środka na trejaże ląduje jeszcze jedna pnąca jazz i po bokach rabaty dwie historyczne parkowe angielki. Dzisiaj przesadzaliśmy tę pnącą jazz. Co ten bidulek się nakopał - wiadomo jak głęboko róże mają korzenie - najpierw żeby ją wykopać a potem żeby ją zakopać.... . I jak potem bidulek wyglądał - cały podrapany i zakrwawiony... . A jeszcze zostały te dwie parkowe o przesadzenia i jeszcze jedna pnąca bo wchodzi w kolizję Jak ustalaliśmy gdzie je posadzimy to spokojnie powiedziałam - kochanie - dobrze - może być tu gdzie chcesz - w końcu to ty za dwa lata będziesz kopać... I stanęło na moim - mina M. - bezcenna

Mój M. jak widzi jakieś nowe rośliny to rzuca ironicznie tekst : no popatrz, pewnie Ty niczego nie kupiłaś tylko znów Ci ktoś nowe rośliny w nocy podrzucił....

Podoba mu się ogród, ale robi coś w nim jak go o to poproszę, sam z siebie nigdy....nie czuje tego...i co na to poradzić...hmmm.

Ostatnio, szedł sąsiad przed bramą i pochwalił do M. ogród....i tak mu się słuchajcie miiiiło zrobiło, że wyrwał mi prawie wszystkie rozłogi carexów Ice Cream, bo myślał.....że to chwast!!!!
No jak można było tak zrobić???

Udawał przed sąsiadem, że on też w ogrodzie pracuje...ach Ci mężczyźni....brak słów

MirellaB napisał(a)

Anka, no to też masz dobrze Ja ciągle słyszę "znowu coś kupujesz, po co?"

mój mówi : gdzie to posadzisz?
odnosnie przedogródka , jak tak broni to nie lepiej etapami zamieniac? zapewne nie zauważy ..