Myślę, że ma to taki sam sens, jak obrywanie łebków tulipanom po przekwitnięciu. Tego nauczyła mnie siostra. Jak każda roślinka, tulipany na tym etapie chcą zawiązać nasionka, co osłabia cebulkę.
Obrywa się miejsce nasienne, by całą moc skierowały na cebulkę. Cebulki są silniejsze i większa jest szansa, zadanie e za rok będą kwitły.
Jak listki zaczną zasychać, cebulki można wykopać, podzielić...
Śłabsze sadziłam osobno, bo one nie zakwitną w następnym sezonie.
A widzisz, przy takiej niewielkiej ilości jaką jest u mnie nie powinno stanowić problemu. Nalezy być tylko systematycznym. Będę musiała też odzielić słabsze cebule i posadzić je w innym miejscu. Wielkie dzięki za podpowiedz, pozdrawiam z Żuław.