Pokręciłam się trochę po mieście, a potem po ogródku. Burza idzie, grzmi nieźle. Niech pada

Z grubszych prac - wykarczowałam juki

brzydkie byly okropnie i pewnie w tym roku by nie kwitły - nie ruszałam ich po kwitnieniu - a trzeba było te które kwitły wyciąć, żeby narosły nowe. Tym sposobem mam miejsce na cudna Ascot od Bogdzi (już posadzona, z wiaderkiem obornika pod korzeniami)

i obok jeszcze jedna sie zmieści

albo może baptysja od Jankosi. Ciemny burgund z niebieskim? Chyba gites?