Fajne popołudnie

Zebrałam 3 kosze resztek, suchych liści, chwastów itp, wypełniłam do polowy kosz na odpady komunalne

a kompostownik mam już z górką... poprzenosiłam trochę żurawek niedawno doniczkowanych za plot. Mam nadzieje sarny ich nie zjedzą, dzisiaj były pole dalej, jakieś 50m i niespecjalnie chciały uciekać jak się tam z Młodą kręciłyśmy. Do czasu, przyszła do Młodej koleżanka, był śmiech i gonitwy i po sarnach

Wykopałam roślinki dla Reni i Kasi (mam nadzieje o niczym nie zapomniałam), zapakowałam ostrogowca dla Mariolki plus cebule dla wszystkich (prawie

. Wszystko się zgadza, tylko brak 1 czosnku Moniki, ale napisałam do B i doślą
Zapomniałam posadzić host od B.. trudno, jutro po południu, bo teraz już ciemno.
Posadzonkowalam limki - po wyschnięciu prawie na wiór w wakacje straciły liście, a teraz urosły im boczne pędy na każdej gałązce - co nie jest normalne. Ale te pędy powinny się dać łatwo ukorzenić, na pewno łatwiej niż zdrewniałe sadzonki z ciecia. Na milion patyczków mam 1 sadzonkę - masakra. A podlewałam tam, w cieniu rosły - porażka. Jednak ukorzenianie niezdrewniałych fragmentów daje dużo lepsze rezultaty
Milego weekendu!
Jutro Skierniewice, bankomat muszę odwiedzić raniutko

hehe