Potem knajpka i obiadokolacja i swiatynia hinduska, zupelnie inna od buddyjskich ktore zwiedzalismy do tej pory. Nie wiedzialam ze tu taki mix kulturowy. Wiekszosc buddyjska, ale nasz kierowca jest katolikiem (choc wierzy w reinkarnacje

i dookola swiatyni mnostwo Hindusow. Paredziesiat km dalej miasteczko z prawie samymi wyznawcami islamu, z okutanymi kobietami.
Goraco i wilgotno. Po podejsciu pod gore (wszystko jest pod gore

splywamy potem

jedzenie srednie, nie podchodza mi zbytnio te wszystkie placki nalesnikopodobne i ostre curry. Ale owoce pycha w sumie nie zginiemy z glodu
Ze zdjeciami kicha. Slaby internet dzisiaj hotel the peak residence w Kandy, zostajemy na dwie noce wiec jutro tez nie bedzie

widok z okna wymiata, teraz ciemno zobaczymy jutro
Milego