Kasya napisał(a)

a ja tam jeszcze nigdy nie bylam...koniecznie musze sie wybrac w przyszlym roku
ty masz blisko ?

Koniecznie Kasiu. I to na dłużej albo kilka razy w różnych porach roku. Ja byłam już 3 razy i jeszcze bym chętnie pojechała
A przecież okazji do Kasi Kindzi wpadnij bo to bliziutko

Patrze na to kulkowisko i rozum podpowiada, żeby wejść tam dwa razy do roku to musi być łyso. A serce podpowiada skarpetki Z traw, żeby nie było!


Kapiasa mijałem wczoraj, ale chrześniak ważniejszy

Kasiu, teraz mam niecałe 30 km
Cudnie tam było, przybywaj!

Sebku, chyba ice dance i białe ciemierniki będą

miłego dnia i tygodnia!!!

Ktoś wie jaka to róża? Prawie jak zawilce
niestety nie była podpisana...

Lubię ogrody Kapiasów, A w zasadzie jeden konkretnie ogród, ciekawe czy zgadlabys który Jak Ty tak blisko ich jesteś to sporo szansa że Cię kiedyś odwiedzę- mój małż zostanie na żarze (tam się lata) a ja wracam do Goczałkowic. To następnym razem dzwonię i przyjedziesz co? Nie wiem czy jeszcze w tym sezonie bo Tomasz na pewno by chciał ale nie wiem czy zdążymy. Jesienią to właśnie tylko w górach można poszybować bo na nizinach już się nie da- można powiedzieć że szczęściara z Ciebie ha ha

Buziaki pracowita pszczółko

Karola ,jakie odczucia po wizycie u Kapijasów ? ja czuję niedosyt ,za szybko wszystko szło ,przez te tłumy ,ale jak wychodziliśmy z ogrodów nadciągały jeszcze większe ,następnym razem trzeba się wybrać w tygodniu ,centrum mnie rozczarowało ,mało roślin ,większy wybór mam u Hajdrowskich ,pani nie wiedziała co za hortensja im rośnie na ogrodzie ,bo nie opisana ,ale wie która to ,bo jej się też podoba ,większość traw które u nich rośnie nie dokupienia ,ale za to dwa budynki z pierdołami typu ,doniczki ,bombki ,wianki itp

Monia, koniecznie!
Na Żarze to się jeździ na nartach, najbliższy stok tutaj ode mnie
No i lata, fakt, jadę sobie na nartkach i patrzę na tych wariatów
Koniecznie przyjeżdżaj i dzwoń, to wstąpisz do mnie
Ogród traw? Mnie najbardziej ogród angielski pasuje, choć u siebie nie zrobię sobie murków z cegły (chyba że ogrodzenie), a te pokoje sobie wydzielę cisowym żywopłotem

Renia, no fakt, dzikie tłumy. A co do pierdółek, to fajne, ale drogie na szczęście bo bym pewnie chciała trochę tych kurzołapek od nich.
Młodą ledwo stamtąd wczoraj wyciągnęłam, skończyło się na wrzosie w doniczce.

Szkoda że nie wszystkie rośliny podpisane, są takie ładne stożkowe świerki za ogrodem skandynawskim i nie wiem co to. I ta róża powyżej którą sobie wkleiłam i też nie wiem. A chcę. Oba

Do Hajdrowskich się muszę wybrać, to i do Ciebie może wtedy bym wstąpiła??

buziolki

Karola ,pierdółki również są potrzebne ,ale ich więcej niż roślin ,pewnie do kupienia na giełdzie w Katowicach czy w Krakowie .Ja wróciłam z dwoma astrami ,(Michałki ) Dzielżany również dwa ,rojnik ,tata też kilka roślin przytulił.Ja tam pojechałam głównie na ogrody ,nie po rośliny ,ale jeszcze tyle terenu mają wolnego na centrum ,że mogło by być więcej traw ,rozchodników ,astrów i innych jesiennych roślin.
Wpadaj oczywiście .