No proszę, proszę - ja też z francuskiego pamiętam tylko "że sui etudią"(fonetycznie ) i kilka rzeczowników oraz liczebników i tyle mi zostało po półtorarocznej nauce....żałuję bo bardzo lubiłam uczyć się tego języka, miał w sobie dla mnie jakąś taką elegancję i delikatność w odróżnieniu od mojego, codziennego niemieckiego z którym pracuję na co dzień...i który jest taki sztywny, twardy i ....brzmieniowo toporny w porównaniu do francuskiego..może jeszcze kiedyś na stare lata do niego wrócę jako sposób na ćwiczenie pamięci i umysłu na emeryturze
Monia moja na sksy też chodzi, kółko przyrodnicze, wokalne i może niemiecki jeszcze bedzie w szkole.
Lubi, chce, niech chodzi. Ja płacę za dodatkowe i wożę. I pilnuję
Twoja jest świetna, miałam okazję poznać - króciutko - ale rzeczywiście dojrzała jak na swój wiek!!!
Małgosiu, pewnie!!! Ja się nigdy nie uczyłam, dobrze że moja mama cośtam jeszcze nieźle pamięta, to Młodą szturchnie czy skoryguje. Zobaczymy jak pójdzie, na razie pierwsze koty za płoty.
Wczoraj pierwszy raz na gimnastyce artystycznej - rany boskie te które chodzą rok-dwa szpagaty, salta i inne gwiazdy i chodzenie na rękach... młodej szczęka opadła i też tak chce, więc na kolejne zajęcia też pojedziemy
Hahaha Karola radzą sobie radzą, widzisz Renię A korki i tak masz mniejsze niż w KRK, przy tych remontach i zamkniętych ulicach. Wożenie dziecka z jednego końca miasta na drugie na ang, potem muzyczna, harcerstwo, baseny, szkółka piłkarska + narciarska i tak razy 2, plus weekendy kiedy muzyczna ma koncerty.. Grunt to dobra organizacja, nic więcej. Niestety nasze dzieci mają lepiej niż my I jeszcze dopisałabym czyim kosztem, ale burzę na forum chyba bym rozpętała
I wraca się do domu o 19-20 po 13 godzinach nieobecności. I jak tutaj mieć zwięrzę
Wrzucę kamyczek do ogródka, więc z gory przepraszam.
A kiedy jesteście ze swymi pociechami blisko? W samochodzie? Nie da się. Trzeba uważać na sytuację na drodze. W domu - nie da się, trzeba coś szybko do jedzenia, przygotować na następny dzień przybory i ubrania dla siebie i dzieci, i czas na spanie. A od rana następna gonitwa! Ujeżdżacie swe pociechy jak dzikie mustangi, tylko one takiej siły i witalności jeszcze nie mają, i kiedyś Wam zastrajkują.
Oby ten bunt Was nie zaskoczył, bo przecież wszystko robicie dla dobra.
A one i tak uciekają od tej codzienności w telefony, bo tam mają namiastkę serdeczności, i zainteresowania czymś innym niż gimnastyka artystyczna i ćwiczenia narciarskie.
Z perspektywy lat, a jestem mamą 4 dzieci, widzę, że najlepsze dla nich wspomnienia, to nie te, gdzie my dla nich coś dla ich dobra wymyślaliśmy, ale te kiedy byliśmy wspólnie razem. I to cenią, i o tym rozmawiają między sobą. Wszystko inne to woda na młyn wydrwigroszy.
Wybaczcie mój wpis, ale mi szkoda dzieciństwa Waszych dzieci. One go po prostu nie mają.
____________________
sezon 2017 u hanusisezon 2017 u Hanusi
Ogródek Hanusi - jeszcze jeden sezon
Ogródek Hanusi - kolejny sezon * Ogródek Hanusi po zimie
Witam ☺
Podczytywalam wczoraj,podczytuje i dziś ☺
Pozolcie że coś powiem ze swojego podwórka ...
Jeszcze dwa,trzy lata temu mieliśmy zajęta praktycznie całe popołudnia i nieraz i soboty dodatkowymi zajęciami dla Mlodej ...może dwa dni w tygodniu mieliśmy wolne popołudnia no i niedzielę gdzie mogliśmy być razem...kosztowało nas to nie mało zarówno wysiłku fizycznego, dobrej logistyki no i pieniędzy ,bo za darmo to mało co jest w dzisiejszych czasach
W tym roku zmieniliśmy Młodej szkołę. ..wychodzi z domu przed 7 rano wraca przed 14 ( mieszkamy na wsi, do szkoły dowozi dzieci autokar,matka,ojciec pracujący ☺ )...wpadam do domu o 15-stej. ...odgrzewam obiad potem siadam z nią do.lekcji (a lekcji ma duuuuzo w przeciwieństwie do poprzedniej szkoły )....W między czasie wraca Malz i mamy przy dobrych wiatrach 16...
W tym roku jakoś tak naturalnie i może trochę świadomie wyszło tak,ze mamy tylko jedne zajęcia dodatkowe na która ja wozimy...z innych zrezygnowaliśmy. ..tzn. życie zweryfikowalo
Powiem szczerze ...jestem szczęśliwa. ..ja mam czas dla domu. ..czas dla siebie (poszłam do szkoły ) no i młoda nie jest zajezdzona...zważywszy ze codziennie wstaje o 6 rano ...nie miałabym sumienia wracać z nią do domu wieczorami i rano znów budzić
Więc to wszystko jest bardzo indywidualne. ...
Buziaczki ☺
____________________
beata - Dla odmiany czas na zmiany... ..."Świadomość, że wszystko co robię, mogłabym robić lepiej wcale mi nie przeszkadza..."
Haniu, nie jest tak że dzieci mają zajęcia do których je zmuszamy.
Syn chce chodzić na basen i córka też więc im to umożliwiam, syn chce uczestniczyć w zajęciach modeli sterowanych to go tam wożę, angielski ma z super nativ speakerem - nie wiem czy ma nawet 25 lat i do tego świetny kontakt z dzieciakami, syn wychodząc z zajęć pyta czy możemy od nowego semestru dobrać jeszcze godzinę anglika. W szkole syn ma zajęcia i kółka zainteresowań - chodzi na te, na które chce, zamiast siedzieć na świetlicy woli iść na kółko przyrodnicze/informatyczne lub nawet matematyczne.
Nie zmuszam go do niczego, nie zakazuję ale wspieram. A w domu ma klocki i nie ucieka w świat tabletów i laptopów, świetnie buduje, co raz to nowe rzeczy, rysuje sobie komiksy, mamy cały zestaw gier planszowych i przynajmniej raz w tygodniu musimy sobie zrobić partyjkę. Gra w warcaby, szachy i w pokera z babcią
Często robimy sobie seanse familijne z popcornem. Pieczemy ciasta, robimy koktajle, a latem - ja akurat w zasadzie nie pracuję więc wakacje mamy pełną gębą - lenimy się do woli i robimy co chcemy....
Więc nie mów, że jesteśmy matkami, które zapełniają dziecku czas czymś innym niż własnym zainteresowaniem i poświęconym im czasem.
Przypominając sobie własne dzieciństwo widzę, że ja teraz poświęcam dzieciom o wiele więcej czasu niż mnie moi rodzice, ojciec w delegacji od poniedziałku do piątku, a matka z jednej pracy do drugiej chałupniczej w domu.
Byłam sama, bardziej niż teraz moje dzieci.... to tyle
Haniu to trochę nie tak. Też tak myślałam na początku, ale np. moje dzieci chcą chodzić na te wszystkie zajęcia. Naprawdę. To ja się denerwuję i mówię, że koniec z tym czy tym. Gdybym wypisała ją z muzycznej to byłaby największa kara, bo muzyka dla niej to wszystko, a to jest niestety czas i to dużo.
Takie czasy niestety.. ja wiem, że są rodzice, którzy swoim dzieciom narzucają zajęcia i fakt jest tego dużo, ale czasy się zmieniły. Mają inne warunki więcej możliwości. To już nie siedzenie na trzepaku czy podwórku.
Takie realia. I Hania chociaż ciężko w to uwierzyć, to dzieci mają więcej sił niż rodzice
Ja ,moich dzieci ,nigdzie nie pcham ,sami sobie wymyślają ,ja jeśli tylko mogę spełnić ich wymysły np. finansowo to spełniam ,o gitarę młody prosił od dwóch lat ,wcześniej mu ją wybijałam z głowy ,bo miał treningi kajakarskie 3 razy w tygodniu ,które sam sobie wybrał ,a że w tym roku wiosną z różnych przyczyn zrezygnował z kajaków ,to pozwoliliśmy mu na ta gitarę .
Angielski ,przyznaję się to mój wymysł ,ale teraz bez języka chodź jednego ,ani rusz .
Moi wychodzą przed 7 wracają o 16 ,uroki klasy sportowej ,które sobie sami wybrali .
Kochani, ależ ja do żadnej z Was indywidualnie nie mam pretensji. Po prostu sugeruję tylko, że we wszystkim trzeba mieć umiar i odrobinę dystansu. Każdy robi tak jak mu pasuje i jak mu dyktują warunki.
Trzeba brać również pod uwagę jak te zajęcia dodatkowe będą miały w przyszłości wpływ na losy dziecka. Języki- ok, zainteresowania w tym wieku, są pod wpływem kolegów nieraz, należy dobrze wyważyć co lepsze, i na to tylko chciałam zwrócić uwagę.
Życzę Waszym pociechom jak najlepszego startu w dorosłe życie.
____________________
sezon 2017 u hanusisezon 2017 u Hanusi
Ogródek Hanusi - jeszcze jeden sezon
Ogródek Hanusi - kolejny sezon * Ogródek Hanusi po zimie