popcorn
10:36, 05 paź 2017

Dołączył: 05 sie 2011
Posty: 33171
O cholera 
no to burzę rozpętałam
Moim zdaniem trzeba to wszystko wypośrodkować. I wyobrażam sobie że każdy myślący człowiek, rodzic, kochający swoje dziecko, chce dla niego jak najlepiej.
Chcę żeby młoda się rozwijała, uczyła nowych rzeczy, miała możliwości.
To wiejska szkółka, 3 minuty od domu, start 7.45 i powrót 11-12-13 do domu.
Pracuję w domu więc ciągle z nią jestem. Pewnie że do 16tej na pół gwizdka bo pracuję przy komputerze. Ale młoda obok robi lekcje, sprawdzamy zadania, rozmawiamy.
Obiad, czas wolny i 17-18 na zajęcia. 3x w tygodniu, więc 2 popołudnia i weekendy ma wolne.
Te w szkole są zaraz po lekcjach, więc najpóźniej wraca tuż po 13tej.
Zajęcia trwają godzinę-dwie, plus czas w aucie - znowu razem, znowu śmiech albo narzekanie że deszcz, że zimno, że zmęczona.
Ale sama chce, ja jej nigdzie nie pcham. Umożliwiam, wożę, płacę.
Pieczemy razem ciasta, spacerujemy z psem, chodzimy na wrotki, sadzimy coś w ogrodzie, zbieramy owoce. Przed snem codziennie jej czytam, minimum pół godziny.
Takie czasy. Nie wiem czy takie złe. Na pewno dzieci mają teraz więcej bodźców i możliwości niż nasze pokolenie. Czy ucieka w komórkę, komputer, telewizję?
Nie, bo telewizora nie mam
komórka służy jej do kontaktu z rodziną, sprawdzam. I puszczania pioseneczek dziewczynek na wrotkach z Disney channel 
Do komputera dopuszczam ją rzadko i pod nadzorem i na krótko.
Myślę że wyrośnie na ludzi. I nie będzie narzekać że za mało czasu z nią spędzałam, robię co w mojej mocy.
Haniu Twój głos jest bardzo ważny, bo nie można wysyłać dziecka na milionowe zajęcia kosztem jego kontaktu z rodzicami, po to by oni mieli spokój.
Pozdrawiam wszystkich zdrowo myślących

no to burzę rozpętałam

Moim zdaniem trzeba to wszystko wypośrodkować. I wyobrażam sobie że każdy myślący człowiek, rodzic, kochający swoje dziecko, chce dla niego jak najlepiej.
Chcę żeby młoda się rozwijała, uczyła nowych rzeczy, miała możliwości.
To wiejska szkółka, 3 minuty od domu, start 7.45 i powrót 11-12-13 do domu.
Pracuję w domu więc ciągle z nią jestem. Pewnie że do 16tej na pół gwizdka bo pracuję przy komputerze. Ale młoda obok robi lekcje, sprawdzamy zadania, rozmawiamy.
Obiad, czas wolny i 17-18 na zajęcia. 3x w tygodniu, więc 2 popołudnia i weekendy ma wolne.
Te w szkole są zaraz po lekcjach, więc najpóźniej wraca tuż po 13tej.
Zajęcia trwają godzinę-dwie, plus czas w aucie - znowu razem, znowu śmiech albo narzekanie że deszcz, że zimno, że zmęczona.
Ale sama chce, ja jej nigdzie nie pcham. Umożliwiam, wożę, płacę.
Pieczemy razem ciasta, spacerujemy z psem, chodzimy na wrotki, sadzimy coś w ogrodzie, zbieramy owoce. Przed snem codziennie jej czytam, minimum pół godziny.
Takie czasy. Nie wiem czy takie złe. Na pewno dzieci mają teraz więcej bodźców i możliwości niż nasze pokolenie. Czy ucieka w komórkę, komputer, telewizję?
Nie, bo telewizora nie mam


Do komputera dopuszczam ją rzadko i pod nadzorem i na krótko.
Myślę że wyrośnie na ludzi. I nie będzie narzekać że za mało czasu z nią spędzałam, robię co w mojej mocy.
Haniu Twój głos jest bardzo ważny, bo nie można wysyłać dziecka na milionowe zajęcia kosztem jego kontaktu z rodzicami, po to by oni mieli spokój.
Pozdrawiam wszystkich zdrowo myślących

____________________
Mój nowy ogródek
Mój nowy ogródek