nawet nie wiesz jak bardzo jestem wdzięczna za wsparcie w walce z chwastem to mnie właśnie zmartwiło że już jej tyle a przecież jeszcze nie zdążyła kwitnąć, pewnie łagodna zima spowodowała że przeżyła w ziemi. Też nieśmiało pomyślałam o roundapie do stosowania miejscowego ale cbyba teraz będę odważniejsza. Spróbuję się nie poddać
Odnośnie wisienki też patrzyłam na nią podejrzliwie ale pomyślałam że metka to metka, jutro sobie przestudiuję obie
przestudiowałam temat wiśni piłkowanych i wychodzi że chyba rzeczywiście mam Royal Burgundy, co prawda nie ma typowego pokroju, jest raczej chuda i wąska, ale to nie oznacza że z wiekiem nie zacznie się stożkować, poza tym purpurowe liście i kwiatek obecny równocześnie z liściami przemawia za tą odmianą
i tak to bym żyła w nieświadomości co mam, gdyby nie czujność Marty- dzięki po raz kolejny
muszę zdjąć wreszcie metkę z drzewa bo kłamie
Hej choiny posadzone, ale wciąż czasu na fotki. Z chwastnicą walczyłam w zeszłym sezonie. Było jej mnóstwo, ale na szczęście wtedy byłam jeszcze na rodzicielskim i codziennie po trochu usuwałam. Teraz widzę tylko jakieś niedobitki. Powodzenia, będzie dobrze
Cześć Kamila
już bałam się że brak wieści to złe wieści, mam nadzieję że jesteś z zakupu zadowolona bo mimo woli czuję się za te choiny odpowiedzialna
na chwastnicę radzisz mi urlop rodzicielski? już jestem za stara chyba zostanę z tym chwastem na zawsze...