Myślę, że może w domu zrobić samo. Rodzic sprawdza i mówi np. że widzi dwa błędy. Na początek może powiedzieć, w której linijce. Dziecko poprawia do skutku.
Szybko nauczy się kontrolować to, co napisało. I samodzielności.
A do szkoły idzie ze sprawdzonym przez rodzica zadaniem. Ale zdania, rysunki czy obliczenia muszą być samodzielne. Nie rodzica.

Znam przykład, że w czwartej klasie uczeń nie liczy. Nie umie. A z domu przychodzi z super odrobionymi rachunkami. Na lekcji siedzi i patrzy, jak inni liczą. Sam tylko z tablicy przepisuje. Jak liczy przy tablicy, powoli policzy. W zeszycie nie chce...
Asiu, przepraszam, że u ciebie.