znowu na pranie zeszły...
No to i ja coś powiem.
Jakieś 2 miesiące temu postanowiłam oczyścić żelazko z kamienia- oczywiście- kiedy? rano przed wyjściem do pracy, w biegu. No i zepsułam je chyba, w każdym razie po włączeniu do kontaktu, wysadzało całą instalację, znaczy te no- bezpieczniki.
Po jakimś miesiącu delikatnie przypominam, eMowi, żeby jednak zaglądnął do tego żelazka, bo "trochę" się prasowania uzbierało. A on mi na to: "A wiesz, mi się zdaje, że bez tego prasowania ty jakaś szczęśliwsza jesteś"
I wiecie co- przestałam prasować!
Składam tylko ciuchy, a koszule i te, co już naprawdę koniecznie trzeba prasować ( wcale nie jest tego tak dużo, jak mi się kiedyś wydawało), on prasuje

Aha- żelazko naprawił w końcu