Witam Ogrodowisko!

Podczytuję i podglądam was od ponad roku, ale wieeeele czasu mi zajęło, by jednak utworzyć swój wątek. W sumie nadal nie jestem przekonana, czy starczy mi czasu [nadmiar pracy] i zapału [prymitywne lenistwo], by regularnie opowiadać o swoim kawałku ziemi, ale przynajmniej spróbuję, by później nie żałować, że się nie spróbowało

Ogródek nasz leży, jak tytuł wątku wskazuje, pod Wrocławiem i jest bardzo młodym ogródeczkiem. Zakładaliśmy go w zeszłym czerwcu i daleka jeszcze droga przed nim, by się nazywać Ogrodem.

A tu jest wspomniana Ślęża - niby nieduża góra, ale latem burze ściąga że hej. dlatego też zainwestowaliśmy w odpowiednio dobrą instalację odgromową

A tak oto prezentowała się nasza działeczka po ukończeniu budowy i przed rozpoczęciem jakichkolwiek prac ogrodowych wiosną 2014:

Ale supermasz pole do popisu

ładny tytuł wątku

Czyli wiatr hulał, wilki wyły i takie tam

No może nie wilki, ale tuż za płotem do tej pory biegają różne takie: a to sarenki, a to bażanty, a czasem bociany w rowie żab szukają. Wiejskie klimaty jednym słowem.

Tu jeszcze taki widoczek zapodam:



Chociaż jestem "wielkomieszczuchem" z krwi i kości, ale zdarzało mi się bywać w dzieciństwie u niejednej babci na wsi i coś tam kopać/sadzić/plewić. Jednak nigdy nie myślałam, ze posiadanie własnego skrawka ziemi w postaci działki budowlanej tak mnie zmobilizuje do czegoś co mój mąż litościwie określa jako "ciągłego grzebania w ziemi", a tak naprawdę do tworzenia czegoś swoimi rękami

Witaj
A wiesz, że mam podobny widok z sypialni?
Ale piorunochronu nie mamy
Będę podglądać Twoje ogrodowe poczynania, bo lubie symetrię
Pozdrawiam

Moniq napisał(a)

Ale supermasz pole do popisu

dosłownie chyba

Ale zdradzę tajemnicę: to "pole" już troszkę inaczej wygląda na szczęscie

Malgosik napisał(a)

ładny tytuł wątku

jazzy napisał(a)

Witaj
A wiesz, że mam podobny widok z sypialni?

Pozdrawiam sąsiadki i witam u mnie w progach Bywam w waszych wątkach, podczytuję może się zbiorę też na komentowanie one day

Przyznam się od razu i bez bicia, że ogród nasz powstaje na podstawie projektu. A podejść do niego były całe dwa:

- pierwszy, wykupiony na popularnym serwisie kuponowym, miał być bardziej tradycyjny, z nadmiarem iglaków (bo przecież małoobsługowe) i takimi bajerami jak górka alpejska z wrzosowiskiem i warzywnikiem:



Jednak nie do końca nam pasował, bo nasz dom jednak ma nowoczesna bryłę, więc myśleliśmy też o bardziej prostych liniach i mniej zaokrąglonych kształtach. No i do iglaków (tuje, świerki, jałowce) nie byłam zbytnio przekonana. Dlatego koncepcja ta upadła, i po kilku rozmowach zleciliśmy projekt znajomej-znajomej, by zaproponowała coś, co może nie będzie tak oczywiste, a jednak będzie miało to coś modernistycznego w sobie;

- drugi projekt