Moje ulubione tulipanki.

Dzięki dorotko w sprawie berberysów

Dorotko, gdzie się podziałaś? Zaczęłam czytać twój wątek i się wciągnęłam jak w czytanie dobrej książki i tu taki zawód mnie spotkał: ostatni Twój wpis z maja! Mam nadzieję, że powód jest prosty: nawał pracy w ogrodzie. Czekam na więcej zdjęć z twojego ogrodu bardzo mnie to interesuje bo w moim ogrodzie też glina (nie wiem czy się cieszyć czy też smucić z tego powodu).

Hej dziewczyny po przerwie.
I od razu konkretne pytanie: dajcie mi namiary na sprawdzony sklep z cebulami tulipanów. Dziękuje z góry.

też bym to chciała wiedzieć

a pytałas u Sebka o róże - jesli mają teraz objawy widoczne to już nic nie poradzisz w tym roku, nalezy porażone liście obrywać i palić albo gdzie wywalić, a oprysk teraz da tyle że zniszczy te grzyby i na kolejny rok to jest już działanie - po ziemi też trzeba pryskać
tyle doczytałam to Ci piszę bo też o tym myślę

pozdrawiam

przyszłam pooglądać co i jak ...ale fotek z ogrodu mało ...szybko przeleciałam i widzę że się robi

10arów ..to nie tak mało ...no chyba ze chciałabys 30

powodzenia.


u Alinki czytam ze maliny chcesz ..dam ci wystarczy przyjechać i wykopiemy ....3-4 to za mało ale z 10 ci wystarczy bo rozrastaja się

UWAGA - TRAWA!!!!!


Hm....

W radiu mówią "udane, sobotnie popołudnie". A i owszem że udanie. Pizza udana, zielona herbatka udana, pogoda udana i synek całkiem udany. A co do ogrodu to....hmmm... nachodzi mnie pewna refleksja, refleksja ogrodowego laika-amatora. I pisze to ku przestrodze i dla potomnosci.

Miałam dziścia lat, nowy dom, pusty portfel, fajnego mężA, kilka kilogramów nadwagi i 10 arów ogrodu... no i byłam fanką DŻEMU.

I tak to anno domini 2013 roku typowy mieszczuch z obcasami na 12 cm stał sie posiadaczka kilku rzeczonych arów odłogów.

Plan był prosty: thuje i trawa. Dlaczego?? Bo to zielenina BEZPROBLEMOWA!! Wystarczy woda z niebiosów Pana naszego i rośnie samo. O ironio i naiwności!

O ile thuje to cud natury, który nie wymaga wiele, o tyle trawa to CZARNA ROZPACZ!!!
Miało być tak miło, leżaczek i woda minerala a skończyło się na nawozach, kosiarkach, odchwaszczaniu wertykulacji i grabieniu.

Trawa to koszmar i sen nocy letniej Juli zanim popełniła błąd Romea. Trawa to nieustanne kosznie, podlewanie, kłótnie z mężem i kolejne koszenie

Dziewczyny oto moja manifa i mój protest: sadzcie i powiększajce swoje rabaty!!! Kupujecie tulipany, żurawki, hotrensje i co tam jeszcze przyjdzie Wam do głowy, wszystko poza "BEZPROBLEMOWA" trawką!!!!

Trawa Was zajedzie. To mój protest laika i ogrodnika-amatora!! Nie dajcie się zwieść - trawa to nawozy za kilkaset zeta rocznie /zamiast majtek Triumpha/, wertykulacja bynajmniej nie na piekne oczy /a mogła byc Pandora/, kosiara za 700 zeta /torebka Batyckiego/, oczekiwanie na śmieciarzy i wywóz odpadów zielonych /dobre rajty bezszwowe/, kompostownik i jego zapachy / wyjazd na termy z koleżankami/ i tipsy które idą w niepamięć.

Trawa to roślina do Orłów a ja wróbel pospolity jestem.

A jak juz wydacie te stówy / nie na majty Triumpha bynajmniej/ to przyjdzie koleżanka z psiakiem który Wam narobi na trawiszcze owo i nikt nawet nie zauważy. No bo co tam Wasza trawa zieloniutka przy karkówie z grilla, szaszłyku i wineczku czerwonym serwowanym przez 85 kilogramów i 185 cm czystego testosteronu i zarostu z dnia poprzedniego w postaci faceta Waszego.... Ech....

Ciężko się tu przebić z postem...
Mimo to trwam mając nadzieję że ktoś przeczyta i jakaś duczyczka zabłakana pochyli się nad moimi doświaczeniami

Jesień cudna bywa...