Dzisiaj pikowałam część mojej stipy do wielodoniczek. I co?? Mam ochotę powiedzieć coś bardzo niekulturalnego na literkę "k" a potem idzie "wa".
Pikowanie tego choler... tych maleństw

... to zadanie dla mnicha buddyjskiego. Siedzisz i dłubiesz te włoski maleńkie, siedzisz i dłubiesz, siedzisz i dłubiesz... I gdy juz tak godzinę siedzisz i dłubiesz to czujesz się jak mały chińczyk w wielkiej fabryce pracujący za pół dolara...
I wiem juz co oznacza słowo "cierpliwość" - cierpliwość to najnudniejsza rzecz na tym świecie, to słowo pod wpływem którego mój poziom agresji nienaturalnie wzrasta.
Cierpliwość to cnota której u mnie nie doświadczysz.
I wiem, wiem jak to cudownie będzie gdy mi to wszystko rosnąć zacznie ale dzisiaj, dzisiaj pikowanie to słowo w tym domu ZAKAZANE!
Szacun dla wszystkich pikujących - ja wymiękam.
I powtarzam jak mantrę "kocham ogrodnictwo, kocham pikowanie, kocham stipę, kocham....!!!!!!!!!!" I może za jakiś czas sama w to uwierzę. Amen.