Zoja, moi panowie dziękują
Iwonko, nie każdy musi jeździć na rowerze

Nasze z M rodzicielstwo przy Jaśku jest zupełnie inne niż przy Misi naszej. Niestety ubolewam nad tym, ale cóż... Marysia była studenckim dzieckiem, trzeba było zakasać rękawy i skończyć studia, żeby teraz miała tak jak ma. Ona chyba nie narzeka, bo dziadkowie też stawali na głowie, żeby jej niczego nie brakowało, ale ja mam świadomość ile mnie ważnych rzeczy ominęło.
Sylwia, no właśnie u mnie ten powój też mam wrażenie, że jest wszędzie. Będę starała się usuwać ile się da, takim szpikulcem zawsze w ziemi ryję i wyjmuję ile mogę.
Kasiu, szczawik tez mam niestety

Ostatnio u szczelinach w chodnikach się zadomowił, z trzy godziny z nim walczyłam, a za tydzień pewnie i tak odrośnie
Haniu, wiesz, wzruszyłam się po Twoim wpisie... Ja to w ogóle taki wrażliwiec jestem, choć staram się sprawiać wrażenie bardzo twardej
Myślę, że mojemu Jaśkowi całe te wakacje zostaną w pamięci, staramy się, żeby się nie nudził, żeby wakacje nie kojarzyły mu się z nuda i siedzeniem przed telewizorem. Ja to w ogóle jak szłam do ogródka, to od małego oseska w wózku zabierałam go ze sobą, towarzyszy mi często, pomaga, podaję mu kamyki do wyrzucania jak wykopuję przy pieleniu. Wydaje mi się, że on przez to jest już teraz wrażliwym chłopcem, a bardzo bym chciała, żeby taki właśnie był. Ostatnio potrafił się mnie zapytać: "Mamo, czy to dlatego, że u nas jest tak pięknie i mamy tak dużo kwiatków, to do nas przylatują motylki?" Na moją odpowiedź, że tak, stwierdził, że na działce naprzeciwko nie będzie motylków, bo tam nie ma kwiatuszków i jest smutno
Asiu, zgadzam się w 100%

Cieszę się, że na tym forum jest tyle mądrych osób