Wracam ponownie do tego pytania, tym razem podeprę się fotkami. Sadzonek miałam niby nie robić poza Dentelle de Gorron i te oczywiście wyszły mi najgorzej ( 1/4 się ukorzeniła, czyli słownie mam 4 nowe roślinki, trudno, w przyszłym roku powtórka)
Patyki trzymałam grubo ponad miesiąc w wiaderku z wodą w altance, później ukorzeniacz i do doniczki. Limelight i Vanilki zrobiłam od niechcenia bo zostały mi patyczki( a może obsadzę działkę ?)
Limelight 2/3 sukces ( a może raczej Phantom, bo nie oznaczyłam, poznam po kwiatostanach)
Co do Vanilek- rewelacja,może 2-3 patyczki wypadły
Wszystko robiłam tak samo, za 2 tygodnie mam urlop to je poprzesadzam do doniczek, najważniejsze, że mają korzonki, formowaniem zajmę się w przyszłym roku
Kupiłam przez internet Melbę, już po wyjęciu z doniczki ( przegniłe korzenie) czułam, że nic z niej nie będzie więc wsadziłam na obserwację do donicy a nie do gruntu, na szczęście ścięte pędy wsadziłam do doniczki, macierzysta roślina oczywiście padła ( pierwsza fotka) ale mam 4 nowe Skośne patyki w donicach są ochroną przed kotem, który lubi się w nich wylegiwać
Pokażę jeszcze moje Diamantino, ukorzenione patyczki wsadziłam w żwirek koło altanki z powodu braku miejsca, w zeszłym roku nie było co pokazywać, długie pędy, ze 3 kwiatostany i tyle a teraz super ( 3 rok), jest tam 10 krzaczków, powstały z myślą o przedogródku ( roślin młodszych niż 3-4 lata tam nie wysadzam bo dopiero w tym wieku są okazałe). Powstał przypadkowy szpaler, teraz się zastanawiam czy warto je ruszać
Niestety idealnej recepty na Anabelki nie mam, młode krzaki można związać jak baleron ale nie wygląda to naturalnie, te bardziej rozrośnięte najczęściej mam podwiązane sznurkiem poniżej połowy pędu ( czyli pozwalam im się lekko przewieszać) i wydaje mi się, że one jednak najlepiej przyjmują strumień deszczu ) Ogólnie każdą grupę mam podwiązaną inaczej w zależności od stanowiska, nie podpieram pojedyńczych pędów.
Bożenko - próbuję znaleźć przyczynę moich niepowodzeń. Proszę powiedz w jakim miesiącu wsadzałaś patyczki do ziemi i przede wszystkim jak były podlewane. Bo może tu tkwi przyczyna. Moje do końca maja wyglądały pięknie, miały listki. A potem jeden po drugim zaczęły więdnąć.
Jestem pod wrażeniem Szpaler wygląda fantastycznie - chyba nie ruszać
Coś robię nie tak z tymi patyczkami. Mam tyle przestrzeni za domem, że muszę próbować je rozmnożyć, bo inaczej zbankrutuję
U mnie na profilu chwaliłam się swoim przedszkolem i aż trudno uwierzyć, że nie wyszła mi ani jedna sadzonka